poniedziałek, 2 marca 2015

                                                        Rozdział 25

 "Przyciśnięcie wszystkich demonów- część 2"

Lucy Hale-Runaway Circus

*Perspektywa Zayn'a*

Poszedłem do swojego pokoju, trzaskając drzwiami, kładąc się na łóżku. 
Wpatrywałem się w sufit, jakby przedstawiał sobą naprawdę coś niezwykłego. 
Byłem zdruzgotany informacją z jaką podzieliła się Jade.
Gryzło mnie to i nie mogłem się na niczym skupić. 
Wyciągnąłem z paczki papierosa, licząc na jakąkolwiek pomoc z jego strony. Zapaliłem kolejnego, rozmyślając co dalej zrobić. Pojechać z Jade i Louis'em do Stafford, po to by znów widzieć Chloe?
Ona nie była zwyczajną dziewczyną, z którą tylko kilka razy spałem. 
Ona obdarzyła mnie miłością. Ja byłem zwykłym dupkiem,by to docenić. 
Nie wiedziałem jaki skarb trzymam w dłoniach, dopóki go nie straciłem. 
A teraz miałbym pokazać się w jej drzwiach?
Kiepski scenariusz. Chyba po to wyjechała. By nigdy więcej mnie nie widzieć.
Postanowiłem wziąć na siebie brzemię, chronienia Jade.
Nie pozwolę, by ktoś bezkarnie ją skrzywdził.
Obiecałem z Louis'em że skurwiela, który zgwałcił Chloe, wpakujemy do więzienia.
Sądzę jednak że zasługiwałby na coś o wiele, wiele gorszego. 
Zerwałem się z łóżka jak pobudzony, wybierając numer Louis'a.
Odebrał w ostatniej chwili.
-Halo?!-rozbrzmiał w słuchawce zaspany głos. 
W sumie nie dziwie się. Już dochodzi pierwsza w nocy. 
-Cześć bracie, śpisz?!
-Obudziłeś mnie, dopiero co zdołałem zasnąć po tym zaskakującym dniu-naburmuszył się. 
-Oj, weź się zamknij, słuchaj przez tą twoją kuzynkę nie mogę zasnąć, weź wolne w weekend, i zabierzemy się z Jade do niej.
-Zayn ty chyba postradałeś rozum. Ja ten weekend mam cały zawalony. Mam paru klientów w studiu. A poza tym nasza piękna chyba jedzie na Florydę, prawda?-powiedział nonszalancko. 
-Oj weź, namówię ją, by zrezygnowała, jakoś jej się odpłacę. Szybko zapomni. 
A ty możesz wziąć wolne chociaż na te dwa dni. -podsunąłem mu własny plan.
-Eh...no dobra, ale nie myśl sobie że to robię dla kogokolwiek oprócz Chloe, kocham tę idiotkę, i wpierdolę temu śmieciowi, który zrobił jej bachora.-podniósł ton głosu.
-Anastazję, to dziecko nie jest niczemu winne,by ją zwyzywać od bachorów. 
-Masz rację, kawał z ciebie równego gościa. -odburknął roztargniony.
-Sie wie-zasalutowałem sam do siebie. 
-Okej,branoc-mruknąłem, podśmiewając się. 
-No tobie też z Jade, idioto. -odgryzł. 
-Zamknij ryj Tomlinson,ja z Jade, nic nigdy. -uciąłem rozmowę. 
-Ta, ta, jasne, nie rób mnie w chuja. -wycedził zirytowany.
Mruknąłem zirytowany i nic nie mówiąc rozłączyłem się, po czym rozebrałem wkładając na siebie, spodnie od dresu i wyrzucając na drugi  koniec pokoju, wszystkie zdjęte ciuchy. 
To będzie ciężka noc mimo wszystko. 
Powodem jest dziewczyna w pokoju obok. 
Weź zaśnij ty idioto, i nigdy więcej nie myśl o niej. 
Ona zburzyła wszystkie mury, które budowałem wokół siebie przez lata, aby nikt do mnie nie dotarł.
Ona to zniszczyła jednym pstryknięciem palca.
Jednak sam na własnej skórze wielokrotnie się przekonałem że nie zdołałam wcielić się w bezproblemowego, słodkiego i wiernego chłopaka

Postawiłem sobie za cel zapomnienia o Jade Heigl raz na zawsze. 

*Perspektywa Jade*

Zawiedziona przerwaniem udanego snu, mruknęłam na tyle głośno, jakby to pozwoliło mi do niego wrócić. Zdążyłam włączyć drzemkę z trzy razy zanim zorientowałam się że muszę zacząć się szykować.
 Zrobiłam szybki makijaż nakładając na siebie odrobinę tuszu i korektora. Ubrałam się w T-shirt z moim ukochanym zespołem Arctic Monkeys, dobierając luźne shorty. Weszłam do pokoju Nicole, zabierając ją do kuchni i robiąc śniadanie.Zaraz po nim pomogłam ubrać się małej i zajrzałam do pokoju Zayn'a jednak nie było go w nim, więc obrałam sobie za cel spędzenia kolejnego dnia z Nicole, wyjście z nią do kawiarni tuż za rogiem i ewentualna wizyta Mii u mnie. Przeglądałam kilka razy kontakty w telefonie zastanawiając się czy zadzwonić do Zayn'a. 
Ale po co? Może tylko dlatego, by mieć dobry pretekst usłyszenia jego głosu?
Nawet samo myślenie o tym wydaje się żałosne. 



-Jade?-zapytała Nicole, gdy robiłam obiad. 
-Tak?-posłałam w jej stronę przyjazny uśmiech.
-Mogę zadać jedno pytanko?
-Jasne, pytaj.-zachęciłam odwracając się w jej stronę, podczas pilnowania robienia naleśników.
-Bo ja za miesiąc mam urodziny i...
-I pewnie chcesz zapytać co ci kupię...-podsunęłam kierując w jej stronę uśmiech.
-Nie. Tylko moja mamusia, kiedyś mi powiedziała że jeśli pomyślę życzenie i zdmuchnę świeczki to ono się spełni. Ale nie wiem czy to prawda. -powiedziała siedząc przy stole, postukując w nie palcami.
I co ja mam temu dziecku odpowiedzieć?
Że tak naprawdę to łgarstwo, które każdy rodzic swojemu dziecku wpaja do głowy?
Nie umiem jej zniszczyć dzieciństwa.
-Prawdopodobniej?Nie wiem. Raczej tak. -w taki oto sposób trzy letnie dziecko mnie pokonało.
-Bo mam jedno życzenie. Ale nie mogę tobie go zdradzić.
-Więc?-powiedziałam nakładając na duży talerz kolejne usmażone naleśniki.
-Nie wiem.A z resztą, co mi szkodzi i tak się nie spełni.Jak co roku chcę, aby rodzice spędzali ze mną dużo czasu, ale wiem że zatrudnili cię tylko dlatego że mnie nie chcą.-powiedziała smutno,zrywając się z siedzenia i wychodząc z kuchni.
-Niki!- poszłam za mną.
Zatrzymała się i odwróciłam w moją stronę.
-To nie tak jak sądzisz, oni mnóstwo pracują. Kochają cię, ale nie mogą sobie pozwolić na to, aby być z tobą tyle ile sobie życzysz.
Odetchnęła smutno, a mi się jej przykro zrobiło. Więc podeszłam do niej, ukucnęłam i ją przytuliłam.
-Idź na górę, narysuj coś co byś chciała dostać jako prezent urodzinowy, a ja w tym czasie dokończę smażyć naleśniki.-nakazałam uśmiechając się do niej.
-Tak jest!-zasalutowała, odwzajemniając mój uśmiech.
I rozeszłyśmy się w swoich kierunkach. Tak jak przypuszczałam jeden naleśnik spalił się, przez tą chwilę nieobecności. Ale lepsze to niż wyobrażać sobie w głowie jej łzy.
Teraz tylko myśli że ma niedoskonałych rodziców, ale kiedyś zrozumie że tak naprawdę zrobili wszystko, by czuła się bezpiecznie. By miała wspaniałe dzieciństwo.
Gdy tylko skończyłam robić obiad zawołałam małą i zjadłyśmy obiad w kuchni.
Zadawała mi pierwszy raz w życiu mnóstwo pytań, dotyczące mojej przeszłości. Jeśli ona mi ufa, nie mogę jej oszukać.
Wydawała się być odrobinę zasmucona, gdy odpowiadałam na pytanie, czy mam rodzeństwo.
Kiedy tylko skończyłyśmy jeść, naszła mnie myśl, aby odwiedzić Zayn'a w pracy, mam nadzieje że nie będzie miał nic przeciwko.
Obgryzałam nerwowo paznokcie podczas jazdy busem, kiedy tylko moją głowę nawiedziły wspomnienia wczorajszego wieczoru.
Na pewno Trisha i Yaser, porozmawiają sobie dzisiaj ze mną na poważnie, o moim nietaktownym zachowaniu. Ale szczerze, gdybym miała się cofnąć w czasie zrobiłabym to samo, bez zawahania.
Ścisnęłam mocno dłoń Nicole, gdy tylko pojawiłyśmy się przed wejściem Shamrook.
Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam drzwi salonu, mając nadzieje że Zayn jeszcze nie skończył pracy i to że Louis'a nie ma.
W recepcji siedziała śliczna brunetka. Gdy tylko uchwyciła moje spojrzenie, przypomniał mi się moment kiedy dwa miesiące temu pierwszy raz tu przyszłam z Zayn'em, a za recepcją stała Amy.
-Pomóc tobie w czymś?-uśmiechnęła się urokliwie.

Arctic Monkeys- Snap out of it



-Czy mogłabym zobaczyć się z Zayn'em?-zapytałam najciszej jak tylko potrafiłam.By nie zwracać na siebie uwagi.
-Poczekaj chwile-odgarnęła na jeden bok swoje włosy.
Sprawdziła swój notatnik, po czym pokiwała głową.
-Niestety, teraz Zayn w pomieszczeniu obok wykonuje tatuaż. Nie wolno przeszkadzać. -oznajmiła, a w jej oczach widniała szczerość.
-Aha, a ile czasu to jeszcze potrwa?-desperacko starałam się dopytać kiedy będę mogła ujrzeć jego zawadiacki uśmiech i duże piwne oczęta.
-Do trzydziestu minut. -odpowiedziała zrezygnowana.
Widać że była dość zmęczona. Ja się jej jeszcze narzucałam. Głupia Jade.
-Jeśli chcesz możesz poczekać na niego-wskazała na fotele ustawione odrobinę dalej.
-Oczywiście, dzięki.
Zajęłam z Nicole pierwsze lepsze wolne siedzenia, po czym wzięłam jeden z czasopism, starając się skupić na treści, opisywanych tematów. Skutecznie. Niki zajęła się tym samym.
-Jade?-podskoczyłam w miejscu, natykając się na rozświetlone, błękitne oczy Louis'a.
Na jego twarzy wyszedł filuterny uśmiech, który rozpalił moje policzki żywym płomieniem.
-Cz-cześć-uśmiechnęłam się głupio*.
Moje chwilowe oczarowanie jego osobą, przejęło nade mną kontrolę.
Moje serce wibrowało w piersi, czułam się jakbym funkcjonowała pod jego zaklęciem.
-Nie sądziłem że zdecydujesz się zrobić sobie dziarę.-odrzekł absolutnie zszokowany, ale sposób w jaki to powiedział dało mi do zrozumienia, iż jest pozytywnie zaskoczony.
Po chwili udało mi się wrócić do normalności. Pochylił się nade mną, by nasze oczy były na tej samej równości.
-Ale...ale ja nie przyszłam, by zrobić sobie tatuaż.
Zaintrygowany, potarł swój delikatny zarost dłonią.
-Chciałam wiesz zobaczyć jak robicie te tatuaże i...-gmatwałam się w słowach.
Louis wyciągnął rękę, by dać mi do zrozumienia żebym przestała opowiadać mu głupoty.
-Myślisz że jestem na tyle głupi, by nie dostrzec że przyszłaś dla Zayn'a?-zaśmiał się ze mnie.
-Nie, nie prawda.-skłamałam.
-Jade, proszę, chociaż raz nie kłam.-poprosił pokazując zęby w uśmiechu.
Usiadł obok mnie, przyglądając mi się.
A więc chciałabyś zobaczyć jak robimy tatuaże, tak?-zapytał, by upewnić się czy na pewno tego chciałam.
Kiwnęłam głową uśmiechając się.
Ta recepcjonistka , wyraźnie starała się usłyszeć każde słowo z naszej rozmowy.
-Zajmij się swoją robotą, okej Bella?-zwrócił się do niej raczej nieprzyjaźnie. Na co prychnęła pod nosem, wracając do swoich obowiązków.



-Nie lubię tej laski. Jest strasznie niekompetentna i przy tym ciekawska. Amy była lepsza. -przyznał.
No i nie trudno było się z nim nie zgodzić.
-Chodź-wstał i pociągnął mnie za rękę.-Bella zajmij się Nicole-rozkazał, wskazując, na dziewczynkę, na co w odpowiedzi pokiwała głową rozdrażniona.
Jego dłoń trzymała delikatnie moją kiedy odsłonił zasłonę.
Przez to dostrzegłam Zayn'a, tatuującego jakąś dziewczynę. Na dłoniach miał przezroczyste rękawiczki, a wokół pasa fartuch. Sądząc po wyglądzie dziewczyny tatuaże to jej całe życie.
Jedna i druga ręka dziewczyny była ozdobiona rękawem w stylu komiksowym.
A Zayn właśnie teraz dopełniał ten rękaw.
Pomieszczenie prezentowało się bardzo schludnie i profesjonalnie.
Mnóstwo skórzanych foteli, lustra, i maszyny to tatuowania.
Jego pochłonięcie zajęciem bardzo mnie intrygowało.
Dziewczyna wydawała się być dość zainteresowana chłopakiem.
Zazwyczaj podczas tatuowana patrzysz na każdy jego szczegół, a nie na osobę, która go wykonuje.
Nagle Louis zasłonił zasłonkę, odbierając mi od niego widok.
-Tak, chyba już zobaczyłaś.-bąknął.
-No..-założyłam ręce na piersi, przyglądając mu się.
-Zajmie mu to jakieś z dziesięć minut. Gdybyś ty była w środku, on nie mógłby się skupić.
-Dlaczego?-zmarszczyłam czoło.
-Denerwuje się przy tobie. -odpowiedział, podchodząc do chłopaka, który go zawołał.
Moje serce trzepotało z przejęcia, którego nie potrafiłam wytłumaczyć.
Usiadłam na swoim poprzednim miejscu, przeglądając nerwowo tumblra.
W chwili gdy usłyszałam odsłonięcie zasłonki, automatycznie przeniosłam swój wzrok na Zayn'a, by zauważyć jak Louis do niego podchodzi  i wskazuje na mnie dłonią, na co odwróciłam wzrok, w jakiś sposób wstydząc się.
Słyszałam tylko kroki, i wiedziałam że będę musiała się z nim zmierzyć.
-Witaj buntowniczko!-zaśmiał się stojąc przede mną.
-Od kiedy mam takie przezwisko?-uśmiechnęłam się najszerzej jak tylko potrafiłam.
Podniosłam się z miejsca stojąc naprzeciwko niego, chowając ręce do kieszeni shortów.
-Oj, wczoraj Tommo kazał mi tobie przekazać gratulacje za ten wczorajszy wieczór. I wiesz ja tobie też pogratuluje, ożywiłaś to sztywne zgromadzenie.-jego oczy świeciły rozbawieniem, i muszę to sobie przyznać że wyglądał uroczo.
-Skończyłeś już pracę?
-Tak, a gdzie Nicole zostawiłaś ją w domu. Chyba nie, prawda?
-U tej dziewczyny Belli.
-Uff... kamień z serca.Bella?-zwrócił się w jej stronę.
Podniosła na niego wzrok. Po czym powiedział że może jej oddać Nicole. Wyszliśmy z salonu, i podeszliśmy do pierwszej lepszej piekarni i kupił nam coś słodkiego. Zatrzymaliśmy się na placu zabaw. Niki niemalże znalazła sobie towarzystwo, a my przysiedliśmy na jednej z ławek. Mając na oku dziewczynkę.
-Więc muszę ci coś powiedzieć...-zaczął, a moje serce nagle przyspieszyło bicie.
-Um,Taaa-k-powiedziałam podczas jedzenia muffina.
-Dzisiaj w nocy ustaliłem z Tommo, że w weekend jedziemy do Chloe.
Odetchnęłam ciężko. Czy każdy temat musi się sprowadzać do niej?



-Próbujesz mnie postawić przed faktem dokonanym?-spytałam.
-Nie. Możesz jechać, ale nie musisz. Jednak jeśli się zdecydujesz z  nami jechać, odpłacimy ci się z Louis'em.
-Bo ty myślisz że ja ci wierzę.-odparłam nieprzekonana.
-Jak już wspomniałem możesz, ale nie musisz. Ja dotrzymam słowa. Zawsze go dotrzymuje.
Jeśli zdecydujesz się pojechać z nami, zrekompensujemy ci się. -odparł całkiem poważnie, przykładając dłoń do piersi.
Odkaszlnęłam zastanawiając się.
-.Daj mi to przemyśleć, tak na spokojnie. To nie chodzi już o to że przepadnie bilet, ale o to że Liam to wszystko sponsorował.
Moja zdolność uporządkowywania myśli została już dawno pogrzebana.
Nie mogłam pozwolić sobie na pochopne decyzje.
-Rozumiem. Dam ci czas. -zapewnił,okrywając moje dłonie swoimi na co się uśmiechnęłam.
-O której masz jutro lot?
-Emh...15:45.
-Dobra, to mów jak się zdecydujesz.
Po jakimś czasie kiedy przeszliśmy się na piechotę z Nicole, zorientowaliśmy się że ktoś jest w domu.
-Wejdźcie pierwsze. -powiedział. -Ja się trochę pokręcę i wejdę po tobie, żeby nie było to zbyt podejrzane.
A no tak pieprzone zasady.
-Co podejrzane?-zapytała Nicole patrząc z dołu.
-Nic ważnego po prostu nikomu nie wspominaj o tym że wyszliśmy razem z twoim bratem, ok?-zwróciłam całą swoją uwagę na nią.
-Dobrze.-kiwnęła głową.
Weszłam do domu, starając się robić przy tym nie robić zbytnio hałasu.
Zdjęłam niewygodne trampki, i ostrożnie starałam się przechodzić w ciszy po całym domu.
Nie stając twarzą w twarz z całą rodziną.
-Jade?-spotkałam się z nieprzyjemnym wzrokiem pani Trishi.
-Tak, proszę pani.-zaśmiałam się nerwowo, natychmiastowo czerwieniąc na twarzy.
-Możemy na chwilę pogadać?
-Naturalnie.-mruknęłam przestraszona w cholerę.
-Nicole idź na chwilę na górę, pobaw się czymś-powiedziała na co dziewczynka posłuchała jej.
Weszłyśmy do salonu po czym zajęła wolne miejsce na sofie, poklepując miejsce obok siebie, a je zajęłam.
Nigdy nie widziałam jej tak poważnej. Obawiałam się najgorszego.
-A więc zacznijmy od wczorajszego wieczoru. Twoje zachowanie było skandaliczne, a ja spaliłam się ze wstydu, przed rodziną i znajomymi.

Trisha


Kiwnęłam głową, robiąc maślane oczy. Tak bardzo bym chciała by była całkowicie po mojej stronie.
-Naprawdę bardzo przepraszam, nie wiem co mnie napadło, ale niech pani też stara się mnie...-szukałam jak najlepszego wytłumaczenia, kiedy ona przerwała mi to ruchem dłoni.
-Rozumiem. Ale nawet jeśli mogłaś zachować klasę. -jej ton głosu uległ złagodzeniu.
-Starałam się jak najbardziej mogłam. To jedyna osoba która potrafi wyprowadzić mnie z równowagi.-mruknęłam.
-Znam twoją matkę ponad dziewiętnaście lat. Poznałyśmy się na wakacjach. Ja byłam z rodziną, a ona była z dzieckiem, ale jestem pewna że to nie byłaś ty. Przedstawiła ją nam jako swoją córkę, nie pamiętam imienia, coś "a"...
-Amelia, tak to była moja siostra-odetchnęłam smutno.
-Powiedziała wtedy że to jest jej jedyna córka, a mąż jest w domu. I sadząc po twoim wieku, to ty wtedy już miałaś 2-3 latka. Ale nie przyznała się do ciebie.-przyznała jakby, trochę jej się żal robiąc mnie.
Grałam twardą. Jednak po moich policzkach spłynęły niechciane łzy.
-Przepraszam-mruknęłam ocierając ręką łzy. Podał mi pudełko chusteczek, którego wzięłam chusteczkę.
Przyglądała mi się z żalem, kiedy usłyszałyśmy otwierające się drzwi. Na chwilę zamilkłyśmy. Do momentu kiedy kroki ustały.
-Po prostu przemyślałam to i myślę że mogę tobie dać szansę, ale tylko tą jedną. Bo cię lubię, i ufam jeśli chodzi o Nicole.
-Przysięgam-uśmiechnęłam się.
-W porządku,a teraz idź po Niki specjalnie zerwałam się wcześniej z pracy.-powiedziała, włączając telewizor.
-Oczywiście.
Powiedziałam później Nicole, aby zeszła do mamy.
A ja spędziłam czas w swoim pokoju, rozmyślając co zrobić. Czasu nie miałam zbyt wiele.
W końcu podjęłam decyzję że nie wyjeżdżam na Florydę tylko jadę z Louis'em i Zayn'em do Stafford. Ciekawość wzięła nade mną górę.
Liam wydawał się być rozdrażniony, gdy informowałam go o mojej decyzji. Nie powiedziałam prawdy. Skłamałam. Czyli jak zawsze.
Podeszłam do pokoju Zayn'a, by poinformować go o swojej decyzji.
Zapukałam do drzwi jego pokoju, a ja byłam tak mocno zestresowana.
-Tak?
Pociągnęłam za klamkę, by zobaczyć go palącego na łóżku. Znowu.
To boli. Nie chcę, aby się zabijał.
-Zdecydowałam i chcę jechać z wami-odburknęłam kierując się w stronę drzwi.
-Zaczekaj. -powiedział, zeskakując z łóżka.-Chcę wiedzieć czy to jest twoja decyzja.
-Odmówiłam już lotu. A mój bilet przepadł.-kiwnęłam głową.
Nie mogłam zebrać w sobie myśli, kiedy kręcił się dokoła mnie.
-Mogę ehm... nie ważne. -wzruszyłam ramionami.
-Czego chciałaś, no mów-zachęcił.
-Chciałam zapalić. -odpowiedziałam.
-Okej, no to bierz.-rzucił obojętnie.
Podał mi paczkę Marlboro, z której wzięłam papierosa.Usiedliśmy na jego łóżku.
Co jak co, ale sądziłam że mi pomoże tak jak Zayn'owi. Podobno.
Kiedy zapalił mi go. Od razu, jakbym była na głodzie, wsadziłam go między wargi, zaciągając się.
Zanim wypuściłam go, Zayn chwycił mnie w talii.Przysunął się odrobinę bliżej, otwierając delikatnie usta. Wypuściłam dym w jego usta, co było naprawdę dobre.
Patrzyłam na niego w skupieniu kiedy on wypuszczał mój dym.
Gdyby ktoś to sfotografował wyglądałoby to bardzo oryginalnie. Co ja gadam artystycznie.
Uśmiechnął się, na co odpowiedziałam tym samym.
Jego dłoń pogłaskała mój policzek. Na co przeszedł mnie przyjemny dreszcz.
Nagle w kieszeni moich szortów za wibrował telefon. To on przerwał ten niesamowity moment.
Chłopak mruknął rozdrażniony przerwaniem kiedy zdecydowałam się odebrać.
-Cześć Aaron-powiedziałam dość nieśmiało. Najbardziej chciałam się wynieść z tego pokoju, i porozmawiać z nim sama. Podniosłam się z łóżka kiedy, chłopak złapał mnie za rękę ponownie wciągając na nie.
Zapytał właściwie o drobne rzeczy, jak się czuje? Co porabiam? i tak dalej.
Miło było jednak usłyszeć jego ciepły głos. Rozmowę zakończyłam szybko lekko naginając prawdę, o tym że nie mam czasu.
Gdy wcisnęłam czerwoną słuchawkę, Zayn wpatrywał się we mnie z dziwną nieznaną mi dotąd emocją w oczach.
-Po co mnie zatrzymałeś? Przecież podobno cię to nie obchodzi?-zwróciłam mu uwagę.
-Chciałem coś sprawdzić. - wytłumaczył się.
-Co?
-Czy on sprawi że będziesz drżeć na ton jego głosu, czy nie będziesz mogła wydać z siebie słowa, czy będziesz równie przejęta, kiedy rozmawiasz ze mną.I wiesz co może i jest idealnym,pozbawionym wad facetem, ale tego co ja osiągnąłem, nigdy u ciebie nie zyska. -odpowiedział zbliżając swoją twarz do mojej.
Mimo jego zuchwałego zachowania, trzeba było mu to przyznać.
Rozchylił lekko usta, a ciepły oddech chłopaka zabierał mi dech w piersiach.
Nie chciał mnie sam pocałować, czekał aż sama się poddam, uzyskując tym samym moje potwierdzenie.
Mimo usilnych starań, moje usta pragnęły go bardzo. To mnie przerażało.
Odsunęłam swoją twarz.
-Na pewno?-wymruczał.
Mózg mówił "Nie", usta: "Tak zrób to, inaczej będziesz żałować."
-Nie chcę. -odpowiedziałam z groźbą w głosie, przymykając oczy. Kiedy jego dłoń dotknęła mojej drżącej skóry. Wzdrygnęłam się i gwałtownie wstając z łóżka kierowałam się do drzwi. Wstał za mną i pociągnął za moją rękę, odwracając mnie przodem do siebie.
Głośno przełknęłam ślinę.
-Wiesz co jeśli tak bardzo chcesz być z Aaron'em, to proszę bardzo bądź jego, należ do niego. Nikt Ci nie zakazuje. Jednak pamiętaj że ja i tak miałem cię pierwszy.
                                                   
                                                   Koniec części drugiej... 
                                                     i ostatniej 
 
_____________________________________________________________________________



8 komentarzy:

  1. Rozdział super <3 Myślałam że dojdzie do czegoś między Zaynem i Jade ale nie no szkoda <33 Czekam na next jak zawsze <33
    ~Karolina~

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny w sumie jak zawsze ^^ Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze zajebisty czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspamiały rozdział i blog też
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rodział :3 zresztą jak całe to ff :*
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  6. co to znaczy ,,koniec części drugiej i ostatniej '' ? Pisz dalej jam chcem więcej !!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy to już koniec tego opowiadania? Oby nie, bo jest świetne :*
    Ps. Zostałaś nominowana do Liebster Award http://my-immortal-ff.blogspot.com/2015/03/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  8. -Chciałem coś sprawdzić. - wytłumaczył się.
    -Co?
    -Czy on sprawi że będziesz drżeć na ton jego głosu, czy nie będziesz mogła wydać z siebie słowa, czy będziesz równie przejęta, kiedy rozmawiasz ze mną.I wiesz co może i jest idealnym,pozbawionym wad facetem, ale tego co ja osiągnąłem, nigdy u ciebie nie zyska.
    Piękne i wzruszające można powiedzieć ❤

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za opinię :)