sobota, 15 listopada 2014

                             Rozdział 18

                     "To była prowokacja"



Nie wierzyłam własnym oczom, myślałam przez chwilę, że to jakiś okropny żart.
Z wrażenie jakie mnie ogarnęło, musiałam przeczytać przed ostatnią stronę jeszcze raz.

08.08.13 r.

Ten dzień był okropny. Jedyne czego chciałam to jego uśmiechu, dotyku. Pragnęłam go tak bardzo jak nienawidziłam. Ale jak to mówią: "Między miłością, a nienawiścią jest cienka linia"I teraz z tym się zgodzę.Tak bardzo byłam szczęśliwa,gdy ujrzałam we framudze drzwi od mojego pokoju, Zayn'a. Podszedł do mnie i zaskakująco szybko, połączył nasze usta, domagające się tylko tego gestu. Podniósł moje udo,oplotłam go nogami w talii i zawiesiłam ręce na jego karku, nie odrywając się od kuszących ust. Czułam się jakbym była od niego uzależniona, dobrze się czułam gdy był, a wściekła  stawałam się w momencie, gdy go brakowało.Położył mnie na łóżku i obdarzał moją pragnącą jego ust skórę Jedyne co było moim zadaniem, to przyjemność i rozkosz czerpać garściami. Podwinęłam jego t-shirt, nie mogąc oderwać się od ust, które tylko kusiły i męciły coraz mocniej. Nagle oderwał się ode mnie, gdy usłyszał jak drzwi od domu się otwierają. Zostawił po sobie ślad na moich ustach, ubrał koszulkę i zręcznie prześlizgnął się do swojego pokoju.Upadłam na łóżko, powtarzając tą scenę w głowie. To było niesamowite. Takiego czegoś nie umiał mi zapewnić nikt.Weszłam na chwilę do łazienki wziąć prysznic. Rozebrałam się i weszłam pod kabinę, słuchając w tym momencie muzyki w telefonie. Po szybkim, ale relaksującym prysznicu owinęłam się ręcznikiem i szurając kapciami dotarłam do pokoju.Odłożyłam ciuchy do szafy, pokierowałam się w stronę ciemnego korytarza, szukając włącznika światła, by trafić do kuchni.Bez wątpienia, byłam sama. Usłyszałam czyjeś kroki w domu, w sekundzie przeszły mnie dreszcze. Rozejrzałam się dookoła zachowując bezpieczeństwo w razie gdyby był to złodziej. Nagle do oczu przyłożyła mi ta osoba kawałek nawilżonej szmatki, pachnącej chloroformem. W mgnieniu oka moja ciało poddało się, refleks opadł. I ostatnie co poczułam to dłonie, podtrzymujące mnie przed upadkiem.


08-09.08.13 r.


Przebudziłam się jak wypędzona z koszmaru. Miałam nadzieję że to był tylko sen, i spokojnie będę mogła z powrotem zasnąć. Zauważyłam zapaloną lampkę nocną koło mojego łóżka. Jednak od razu wyczułam że jest coś nie tak. Leżałam naga pod kołdrą, odkryłam ją ostrożnie, by ujrzeć siniaki, podrapania i ślady po wbijających się we mnie paznokciach. Zwinęłam się w kłębek, w dyskomforcie, gdy poczułam silne pieczenie mojej kobiecości. Ból był powalający, natychmiastowo zalałam się łzami. Dopiero teraz do mnie doszło że zostałam uśpiona i brutalnie, bez skrupułów zgwałcona. Tylko kto to był? Reszty nocy nie przespałam. Cierpiałam. Wolałabym szybką i skuteczną śmierć, niż to piekło. Wczesnym rankiem bolało mnie wszystko. Nie miałam siły by przeżyć kolejny dzień. Tym bardziej że wydawało mi się iż jestem w bańce. Nie wiedziałam kto to był, jaki był tego cel. 
 Odczuwałam pustkę, jestem zagubiona, nie ufam nikomu. Nie mam nawet takiego człowiek jak przyjaciel, któremu mogłabym się teraz wyżalić. Jestem sama. I czuję się jak nic, nie warta szmata. 
I nie umiem w tej chwili kłamać własnemu pamiętnikowi. Bo jemu jako jedynemu mogę wszystko powierzyć.


13.08.13 r.

Obudziło mnie palące słońce wdrapujące się do pokoju. Przysiadłam na łóżku, ciągnący się w nieskończoność ból głowy i dziwny, rozwlekły ból brzucha nie odpuszczał. W okamgnieniu skręciło mnie w żołądku, przez co zerwałam się z łóżka i biegiem pomknęłam do łazienki, przez długi, wąski korytarz. Gdy nachyliłam się na muszlą i opróżniłam swój żołądek poczułam pewne uczucie wyzwolenia. Jednak koszmarny, przeciągający ból głowy nadal został, ledwo trzymałam się na nogach. By nie upaść podpierałam się o ścianę. Gdy doszłam do pokoju, bezzwłocznie chciałam wskoczyć do łóżka. Zakręciło mi się w głowie i zamiast łóżka, przywitałam się z... twardą podłogą. Zawyłam z bólu. Głodna, wycieńczona, załamana, zagubiona. Kiedyś dziewczyna pełna życia, dzisiaj więzień własnego ciała i duszy. Niekończące się cierpienie. Miliard pytań. Na wszystkie brak odpowiedzi. Pustka. Po popołudniu dałam sobie za cel, pójścia do najbliższej apteki po test ciążowy, który wykonałam później w domu.Trzymałam w niepokoju test,zwlekałam ze sprawdzeniem,mocno zaciskałam oczy aż odliczyłam od trzech i gdy ujrzałam dwie niebieskie kreski, przeszły mnie dreszcze. Spociłam się, zaczęłam łkać, ręce trzęsły mi się i z ledwością wyrzuciłam test do kosza razem instrukcją, by zatrzeć ślady. Miałam tylko 18 lat,byłam nieprzygotowana na macierzyństwo, nie znałam ojca dziecka.Owoc gwałtu. Trzeba to jak najszybciej zniszczyć.


16.08.13 r.

Stałam się inna. Każdy napotkany na ulicy mężczyzna jest dla sprawdzą gwałtu. Ukrywam się. 
Cała się trzęsę i uciekam wzrokiem, gdy jakikolwiek facet nawiąże ze mną kontakt wzrokowy. Nie wychodzę z domu, ale wypełniam wszystkie swoje obowiązki. Nie wpuszczam Zayn'a do pokoju. Gdy pani Trisha, czy ktokolwiek inny z domu pyta się: Czy jest okay? Kłamię i wymuszam uśmiech odpowiadając: Tak, dziękuję. Wszystko mnie drażni, jestem okaleczona psychicznie. Zamykam się w sobie. Gdy rodzice dzwonią,piszą ja nie reaguje.Całymi dniami siedzę skulona, modląc się, aby ten koszmar się skończył. Chyba ucieczka będzie najlepszym rozwiązaniem. Ale co ja sama zrobię? Kolejne pytanie do kolekcji. Oczywiście że nie wiem.

Miałam zamęt w głowie,ostatnie linijki wpisu były dla mnie wstrząsem. To co przeczytałam było chyba moim największym oszołomieniem.
A więc taką tajemnicę kryje ten dom. Chloe została w nim brutalnie zgwałcona, nie wezwała policji. A gdy dowiedziała się o ciąży najprawdopodobniej zwolniła się. Ale po co?
Miałaby spokój, gdyby wiedziała kim jest ojcem jej dziecka. A może pokierowała się swoim planem i je usunęła. Te dwa pytania z pewnością będą wiecznie krążyć po mojej głowie, i nie zasnę dziś w nocy na pewno. To zbyt duży szok jak na raz.Usiadłam na łóżko, tępo wpatrując się w pamiętnik. 
Ona sama nie wiedziała kto ją zgwałcił. Tylko teraz nasuwa się pytanie, czy faktycznie nie było nikogo w domu. Raczej wątpię w to że mógł to być ktoś z domu, może miała jakiś wrogów.Nie wiem. Boże, to co ja wymyślam, nie ma sensu. Pewnie to jakiś głupi żart, ze strony Zayn'a. Albo moja poprzedniczka, która została zwolniona po prostu, wymyśliła sobie to, napisała i teraz pewnie myśli że wystraszy każdą po niej. Nie, na pewno nie mnie. Chociaż to wydaje się być dość realne. No kurczę, po co ja ten przeklęty pamiętnik znalazłam. Teraz moją głowę prześladuje, miliony pytań. Chciałam o tym pogadać z Zayn'em, ale natychmiast wycofałam się, gdyż uznałam że to głupi i bezsensowny pomysł. Wyszłam na korytarz i zaraz obróciłam się w stronę drzwi, jego drzwi od pokoju. Zapukałam, a gdy nikt nie odpowiedział, najciszej jak tylko potrafiłam, uchyliłam drzwi. Był tam i smacznie spał. Więc podeszłam bliżej.



 Na jego półce nocnej ujrzałam strzykawki i ampułki. Odważnie wzięłam jego dłoń w swoją na jego nadgarstku odnalazłam mnóstwo kłóć. Pewnie regularnie wstrzykiwałam sobie morfinę czy inne świństwo. Wśród śladów po zastrzykach znalazłam jedno wydające się być najnowszym, opuszkami palców przejechałam po pamiątce, którą sobie ufundował na ciele.Pewnie teraz jest w swoim narkotycznym śnie.
-Proszę, przestań-głos prawie mi się załamał.
Teraz zrozumiałam jak bardzo jest on dla mnie ważny. 
Nie jest idealny, ale mi nie potrzeba ideałów.
Starłam łzę, która wypłynęła, gdy chowałam do szuflady wszystko co przedtem wyciągnął.
Wychodząc zawróciłam jeszcze raz i podchodząc do niego połączyłam nasze usta, to było magiczne. 
Dawno już tego nie odczułam. 







                                                              *Wspomnienie*

-A teraz jest u was w domu w porządku?-spytałam zaciekawiona.
-W sumie tak, ale ty i ja możemy się kontaktować tylko wtedy, kiedy nikogo nie ma, bo rodzice automatycznie wywalają te dziewczyny. Myślą że z nimi coś kręcę...bzdura. Więc będą ciebie, a raczej nas cały czas obserwować, czy aby na pewno się do siebie nie zbliżamy.-dodał.
-O to nie masz co się martwić-wstałam wyrzuciłam pudełko po jedzeniu.
-Dobranoc,Zayn-powiedziałam ledwie słyszalnie i kiwając do niego, wyszłam z kuchni, kiedy mruknął ciche 'nawzajem'

                                                       *Koniec wspomnienia*


Tak bardzo chciałabym móc powiedzieć teraz nie okłamując siebie: "Nie, nie zbliżyliśmy się do siebie".
Ale to byłoby nie mądre samą siebie oszukiwać, wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni, by zrobić sobie coś do zjedzenia, bo strasznie zgłodniałam przez to sprzątanie. Jednak, gdy przypomniałam sobie że chcę być zdecydowanie chudsza, od razu odrzuciłam od siebie myśl zjedzenia czegokolwiek. Napiłam się więc wody z butelki, i wyszłam z kuchni, by usiąść na schodach. Przemyślałam wszystko w głowie tak na spokojnie. Jeśli Zayn tak bardzo uzależnił się od papierosów, narkotyków i alkoholu, to niech mi pokaże dlaczego. Niech da mi spróbować.Co mu zależy. Nie jestem człowiekiem, który umie się uzależnić.Moje myśli przerwał dotyk. Jego dotyk. Ułożył swoje dłonie na moich ramionach, sam siadając na schodach obok mnie.
-Dlaczego siedzisz na schodach?-w jego głosie wyczułam konsternację.
-Myślę. A co nie wolno?-odpowiedziałam obojętnie, bawiąc się opuszkami palców.
-Wolno. Byłaś w moim pokoju, co?
-Ja..J
-Nawet nie kłam, Jade.-podniósł głos i automatycznie podniósł się na równe nogi i podążył przed siebie.


-Ale o co kłótnie?-mruknęłam beznamiętnie,spojrzałam mu z dołu w oczy.
-Bo się wpierdalasz w moje życie. Zajmij się sobą. Nie musisz ze mną gadać, ty tylko tu pracujesz. Znikniesz po paru miesiącach, tak jak każda twoja poprzedniczka. I będziesz żałować że tu kiedykolwiek twoja noga postała-warknął.
-Co masz na myśli mówiąc: "będę żałować"?-wygarnęłam.
I natychmiast uderzyła we mnie myśl że może wiedział o gwałcie Chloe, albo co gorsza...sam to zrobił. Potrząsnęłam lekko głową. On jest popieprzony, ale nigdy nie uderzyłby dziewczyny, a już tym bardziej zgwałcił.
-To że wprowadzę cię w kłopoty. Zostaw mnie w spokoju, powinnaś trzymać się ode mnie z daleka. Mam bardzo nieciekawe życie.-burknął kierując się do drzwi wyjściowych.
Podniosłam się i badałam go wzrokiem.
-Więc mi je pokaż. -powiedziałam na tyle głośno, by mnie usłyszał.
Nie odwrócił się, tylko wypuścił głośno powietrze i trzaskając drzwiami opuścił dom.
Jęknęłam zirytowana jego wkurzającym zachowaniem. Zadzwoniłam do Mii i opowiedziałam jej wszystko przez telefon. Ona poradziła, abym zrobiła krok dalej, ale i też na siebie uważała. To w tym domu została zgwałcona Chloe. I teraz serio mogę podejrzewać każdego. Chociaż żeby Zayn pomógł mi ją odnaleźć.

                                                                ♥       ♥       ♥


Krążyłam po całym pokoju, szukając jakiegoś namiaru na tą dziewczynę. Nowy adres, numer telefonu, cokolwiek, by mnie do niej doprowadziło. Jednak bez skutków. Jeśli ta dziewczyna nie miała jako takich przyjaciół to na pewno poszła mieszkać do rodziców. Jestem przekonana że Zayn ma jej numer, trzeba tylko go dyskretnie zdobyć. Tylko to w tym wszystkim najgorsze że on nie rozstaje się z telefonem. Do czego to doszło, abym musiała grać detektywa.
Po niecałych dwóch godzinach, do domu przyszedł Zayn z kim?
O, tu zaskoczę...z Louis'em.A co najlepsze miałam już plan.
Może chociaż ten idiota Lou, mnie poprze u niego.To nie będzie trudne. W myślach zadawałam sobie pytanie, czy aby warto.

Zeszłam na dół i widok ich obu grających w jakąś durną gierkę na PS3,popijających piwo, nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Udałam że czegoś bardzo pilnie szukam i specjalnie przeszłam obok telewizora. Zayn tylko gwizdnął na mój widok, a Lou głośno odetchnął i wziął łyk piwa.
Obróciłam się do nich na sekundkę i ponownie wciągnęłam w 'poszukiwania' czegoś.
-Czego szukasz, lasencja?-zaczepił Tommo i usłyszałam jak odkłada kontroler.
Z zaskoczenia na to przezwisko, odwróciłam się do nich jeszcze raz.
Ich miny? Bezcenne. Zayn spojrzał na mnie z dołu z uśmiechem w oczach, lekko przegryzając wargę i popijając piwem. Lou tylko podparł dłonią swój podbródek i 'dyskretnie' gapił się na mój tyłek na co wywróciłam oczami. Dupek.Nie przeszkadzało mi to zbytnio, biorąc na względzie że plan palił mój umysł żywym płomieniem.
-Szukam mojej bransoletki, Zayn widziałeś ją gdzieś?
-Nie.A jak wyglądała?-zagadnął.
-Z perełkami. Serio jest mi na gwałt potrzebna.-udałam zdesperowaną.
Od czasu wyjścia ze szpitalu, specjalnie zwracałam uwagę na wygląd, dbałam o to, aby wyglądać kobieco. Czyli tak jak powinnam.
-A gdzie się tak wybierasz, piękna?-zaśmiał się pijacko Lou.


-Do Mii.
-Nie, nie widziałem jej-odpowiedział Zayn na poprzednie pytanie.
Udałam ogromne oburzenie i już miałam odejść do swojego pokoju, kiedy Louis złapał mnie za biodra i usadził mnie sobie na kolanach. Zanurzył głowę w mojej szyi, a ja próbowałam mu się wyrwać. Najwyraźniej był już pijany. Pijany Lou to niebezpieczny Lou. Złapałam kontakt wzrokowy z Zayn'em, który był najwyraźniej trochę zakłopotany, ale uśmiechnął się po chwili lubieżnie i popił piwo. On chyba też był wstawiony.
-LOUIS...PUŚĆ MNIE!!!-powiedziałam stanowczo, wyrywając się z jego twardego uścisku, i wierciłam się na kolanach Lou, próbując mu się wyrwać.Zły ruch. To tylko go sprowokowało, wywnioskowałam to z tego, iż poczułam jego męskość wbijającą się w moje krocze.
Po chwili jego dłonie odsłoniły przy krótkawą sukienkę
-Louis jesteś spity, puść mnie-powiedziałam, twardo i głośno.
Nie mogłam się od niego uwolnić był silniejszy ode mnie. Zayn miał minę jakbym pozwoliła jego kumplowi mnie dotykać. Wysłałam mu po chwili spojrzenie typu "pomocy", wywrócił oczami.
-Dobra Tommo, odpuść, jak nie chce to nie. Jej sprawa.-rzucił obojętnie,wracając do gry.
Dopiero teraz otworzyły mi się oczy, że specjalnie tu przyprowadził go. No zajebiście.
Kiedy tylko on mnie puścił, wyszłam do ogrodu. Usiadłam na jednej z huśtawek, poruszałam nogami, odrobinę rozpędzając ją. Zayn jest taki durny, co mi chciał udowodnić przyprowadzając Louis'a? A ja też jak totalna idiotka się zachowałam, gdyby nie to że Malik był bardziej trzeźwy, to jego kumpel by mnie przeleciał na tej kanapie. Szczerze mówiąc już to robił- wzrokiem.
Zaśmiałam się sama z siebie, ale zamarłam w miejscu, gdy ujrzałam idącego w moim kierunku bruneta, no super.Ukucnął przy huśtawce i wpatrywał się we mnie.
-Co tak się na mnie gapisz?-mruknęłam zirytowana.
-Rozmyślałem dzisiaj co nieco, o tym co powiedziałaś: "Pokaż mi swoje życie". Pokazałem kawałek i od razu wiedziałem że tak zareagujesz. Dlatego to chyba jest bezsensu, czyż nie?
Uciekłam od niego wzrokiem, tak na chwilę to przemyślałam.
-Miałam na myśli że pokażesz mi co to: narkotyki, alkohol, imprezy, a nie oglądanie parszywej mordy mojego eks i znoszenie jego jakże zboczonego charakteru.-prychnęłam, na co się roześmiał.
-Możesz się od niego uczyć, bo jesteśmy tacy sami.-przyznał po chwili.
-Nie prawda, ty masz umiar, a on jest po prostu obrzydliwy.-nie zgodziłam się, bawiąc się palcami.
Sapnął głośno patrząc się w dal.
-Po prostu nie chciałem, abyś przeze mnie wpieprzyła się w jakiś nałóg.
Już wystarczy że przez moją nic nie znaczącą osobę się pocięłaś. Wystarczy.
Na wspomnienia tamtego wieczora potarłam niespokojnie lewy nadgarstek. Te blizny zostaną ze mną do końca życia. Tak samo jak te na nogach i brzuchu, które robiłam sobie kiedy byłam nastolatką.
-Cięłam się, tnę się i myślę że będę do tego uciekała przy każdej okropnej chwili. Ale to nie nałóg, tylko wpływ chwili. Kiedyś owszem to był nałóg, teraz nie.
To co zrobił sekundę, po mojej wypowiedzi bardzo mnie zszokowało, ujął w swoje ciepłe dłonie, moje-zmarznięte, sprawdził oba nadgarstki, a gdy zauważył iż lewa ma widoczne już zaczynające się goić rany po cięciach, ucałował ją dokładnie tak starannie, delikatnie, subtelnie patrząc mi w oczy.
-Proszę,aniele nigdy więcej.


_________________________________________________________________________________

Ostatnio doszłam do wniosku, że prawie nikt nie czyta :/
albo nikomu się prawie nie chce komentować.
Więc nie wiem czy mam zawiesić ff czy co? :'(


               15 komentarzy=następny rozdział













  

17 komentarzy:

  1. Świetny rozdział czekam na next . Życze weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Końcówka najlepsza :') :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooooo :* Nadal sądzę, że oni będą razem <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zawieszaj ff jest świetne jak chcesz moge ci znaleść czytelników a co do rozdziału świetny czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zawieszaj ff, jest genialne *.* Kocham te fanfiction <3 Masz talent <3
    A co do rozdziału to smutny, ale zajebisty jak zawsze :* ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej nie zawieszaj :c Twoje opowiadanie jest genialne :* Smutny ale wspaniały rozdział :* Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zayn na końcu taki kochany ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie przestawaj pisać świetnie to robisz.Na końcu Zayn jaki kochany,rozdział super oby tak dalej czekam na następny :8 :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dodajesz te rozdziały raz na miesiąc to nie dziw sie ze czytelnicy odchodza ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział <3 Czekam na następny ♥ Nie zawieszaj proszę <3 Blog jest świetny a gdybyś zawiesiła bloga czego mam nadzieję nie zrobisz to nie wiem co ja bym czytała :* Czytam też inne blogi a ten jest moim ulubionym dlatego proszę nie zawieszaj <3 Kocham tego bloga i autorkę też ♥ Buziaczki do następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  11. pis zdalej ja prawie codziennie wchodzę i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Pisz dalej aj bez tego bloga nie przeżyję <3 Super rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty <3 Nie usuwaj go proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Smutny ale cudowny <3 Nie zawieszaj wielbię go <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Bosze jaki extra <3
    Co ?! Nie proszę nie zawieszaj :**

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlaczego nie ma następnego rozdziału ??!!!! Ten jest ZAJEBISTY,CUDOWNY.Końcówki bym się nie spodziewała ale była MEGA oby tak dalej !! Liczę na Następnego posta !! :))))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za opinię :)