sobota, 4 października 2014

                              Rozdział 15


                "Dopiero teraz się zacznie"


-Nie przejmuj się, nic nie powie. Znam ją.-zapewnił.
-Skąd możesz mieć pewność w dodatku powiedziałeś jej jak mam na imię-westchnęłam.
-Jade to popularne imię, każda dziewczyna je może mieć.-lekko się zaśmiał.
-Nie byłabym taka pewna twojego dobrego humoru. Jeśli twoja intuicja się pomyli, to mam przejebane.
-Ty jesteś taką pesymistką...-zaczął.
-Nie jestem realistką, w tym się różnie od ciebie. Ty masz to gdzieś, ponieważ nie stracisz pracy.
-Ja straciłem coś o wiele gorszego niż pracę i patrz żyję. 
-Niby co?-prychnęłam.
-Zaufanie...wszystkich-przyznał. 
Już miałam coś powiedzieć kiedy oboje usłyszeliśmy kroki w korytarzu, coś jak dziecko. No tak Nicole.
-Ja wyjdę przez balkon do swojego pokoju, nie chcę mieć na głowie 'świadka' Amiry-zrobiłam palcami cudzysłowie na co się zaśmiał.
Jak powiedziałam tak zrobiłam, i po chwili byłam gotowa na kolejny nudny dzień pracy.
Podczas obiadu z małą,gnębiła mnie sprawa związana ze starszą siostrą Zayn'a.
Ale kierowałam się zapewnieniami bruneta, więc jakoś w miarę bezstresowo przeżyłam kolejny dzień.


*3 dni później, 8 czerwca*

-Jade, możemy chwilę pogadać?-spytała Trisha, gdy najspokojniej na świecie, przyszłam z krótkiego spaceru z Nicole.
-Jasne-poszłam z nią do gabinetu, gdzie ujrzałam biurko gablotkę i inne takie rzeczy. Przy biurku siedział pan Yaser.
-Usiądź-wskazała szatynka na krzesło na przeciw biurka przy którym on siedział.
Podeszła do niego, kładąc dłonie na jego ramionach robiąc mu masaż.
-Tak, słucham!-uśmiechnęłam się patrząc na nich. 
-Chodzi o to że od 21 lipca do 1 sierpnia masz urlop-zaczął pan Yaser.
-Naprawdę?-byłam podekscytowana. 
Dawno nie byłam na wakacjach, ze względu na brak pieniędzy, ale teraz już ich trochę mam, więc może się gdzieś z Mią i resztą się wybiorę.
-Tak-każdy musi mieć wolne. Tym bardziej że wspaniale się opiekujesz naszym słoneczkiem, co nie skarbie?-zwróciła się do męża.
-Stuprocentowo, Niki będzie przy tobie bezpieczna, i szczęśliwa, niestety często pracujemy, więc nie mamy tyle czasu by jej poświęcić. Trzeba za coś utrzymać to wszystko. Więc nie zrozum nas źle.
-Rozumiem. Coś jeszcze?-zapytałam uprzejmie.
-Co z Zayn'em, nie próbuje do ciebie zarywać?-spytała.
Prawie zakrztusiłam się własną śliną.
-Szczerze. Prawie cały czas nie ma go w domu. Czasami jak trzeba to pogadamy i tyle.
-W porządku. On jest takim typem chłopaka, nic na to nie poradzimy. Ważne że ty masz własny rozum i z nim się w nic nie wdajesz. Bo wtedy wiesz co...-pogroziła palcem.
Wzrok męża Trishi spadł niebezpiecznie na mój lekki dekolt,po czym oblizał wargę. A gdy zauważył że się temu przyglądam zrobił grobową minę, otarł dłonią twarz, po czym niewygodnie poruszył się na siedzeniu. I albo ja jestem popieprzona, albo on.
Dziwnie się poczułam, i miałam wrażenie że to moja podświadomość płata mi figle.
Potrząsnęłam lekko głową, gdy nagle zadzwonił telefon, a Trisha automatycznie go odebrała.
On patrzył się na mnie, a ja nie wiedząc co robić przez ten czas gapiłam się w jeden punkt na biurku.
-O hej, kochana... co znowu z kimś go znowu przyłapałaś?-spytała, przez słuchawkę.
Przełknęłam głośno ślinę kiedy zdałam sobie sprawę, o kogo chodzi.
Po chwili skończyła rozmowę, i spojrzała załamana na podłogę.
-Co się stało słoneczko?-ucałował jej dłoń.
-Nie nic Amira dzwoniła że we wtorek znowu z kimś przyłapała Zayn'a. Podobno tłumaczył się że jest to jakaś J-Jane, Jamie, być może Jade-wymieniała nagle na mnie spoglądając.
Zrobiłam spokojną minę, chociaż w głębi duszy bałam się jak cholera.
-Spokojnie kochanie,to nie jego pierwsza i ostatnia. Ciesz się że jest przystojny i ma powodzenie. Chyba wolę to niż żeby był przemądrzałym kujonem, nie umiejącym dogadać się z dziewczyną.
-Wiesz co jesteś niemądry-stwierdziła.-Ty i ja doskonale wiemy że przez te dziewczyny się pogrąża; wagaruje, został na rok, pije i tak dalej sam wiesz jak jest.
-A niech robi co chce jest dorosły.
-Ale głupi, jak nie wiem co, niech sobie kogoś znajdzie kto sprowadzi go na ziemię.-zawołała.
Miałam dość ich rozmowy, która praktycznie nie dotyczyła już ani trochę mnie.
-Przepraszam, mogę iść?-wymamrotałam przerywając ich wymianę zdań.
-Tak, jasne.
Wyszłam z gabinetu po czym udałam się do siebie.
Dziwne jest to że odkąd poznałam Zayn'a, uważam swoje życie za wyjątkowo nudne.
Nigdy o tym nie myślałam z takiej perspektywy. Zawsze odgrywałam tą spokojną, grzeczną dziewczynę. Nie bez powodu nazywano mnie szarą myszką. Od tej pory miałam ochotę zrobić coś naprawdę szalonego. Rzucić wszystko, zachowywać się jak nastolatka. Może wtedy bym podobała się chłopakom.
Położyłam się na łóżko, włożyłam słuchawki do uszu słuchając 'G.R.L'.
Nagle usłyszałam wibrację mojego telefonu, na wyświetlaczu było wyraźnie napisane 'Mia <3'.
Dorwałam się do telefonu i odebrałam.
-Halo?
-Cześć kochana, co dzisiaj porabiasz?
-Eh, nic pewnie coś obejrzę, posłucham, a co?
-Jakie ty masz nudne życie, ale spokojnie twoja kochana Mia już zorganizowała ci dzisiejszy wieczór.
-Mianowicie?
-Dzisiaj ruszasz swoje zacne cztery litery, pakujesz piżamę i zasuwasz do mnie robimy z Rebeccą babski wieczór.
-Super.
Ucieszyłam się. Takie wieczory robiłyśmy raz na miesiąc wtedy przeważnie przebierałyśmy się w piżamy,śpiewałyśmy i tańczyłyśmy do świetnych kawałków, gawędziłyśmy o wszystkim, oraz zawsze coś ugotowałyśmy.
Jednak zawsze jak to mamy w zwyczaju, coś któraś z nas na sam koniec musi nabroić, by te spotkania wywoływały później wybuchy śmiechu, oraz straty materialne.
Dwa miesiące temu podczas pieczenia ciasta zajęłyśmy się gadaniem w salonie.
Zapomniałyśmy o cieście i gdy weszliśmy przywitała nas zadymiona kuchnia. Jednak nic nie przebije Rebecci, która wywaliła szybę w oknie, podczas tańczenia jakieś pół roku temu. Chyba teraz moja kolej co sądzicie?
-Świetnie! To przyjdź koło 19-stej, ale bez Zayn'a to babski wieczór-zaśmiała się przez słuchawkę.
-Okej, nie zapomnę, pa, kocham!-wykrzyknęłam do słuchawki.
-Ja też, paaa!-rozłączyła się.
Cały wieczór zszedł mi na przygotowaniu się, oczywiście ktoś zapukał.
-Tak!-zawołałam, malując oko.
W drzwiach ukazała się sylwetka Zayn'a.
-Tak, co chciałeś?-zapytałam.
Nic nie odpowiedział.
Zrobiłam pytającą minę.
-Chciałem...-poczochrał swoje włosy.
Zawsze tak robi gdy jest zestresowany.
Zostałam zaskoczona miłym pocałunkiem, mój eyeliner spadł na ziemię, oparłam się rękami o jego ramiona. Podczas gdy on obdarzał mnie pocałunkami.
-Wyglądasz tak... seksownie-wysapał, między pocałunkami. Odwrócił mnie tyłem do siebie, podniosłam włosy ku górze, a on stykał ustami, moją szyję, kark. 
Objął mnie w talii i przyciągnął bliżej siebie. Nagle poczułam jak coś w dole pleców mnie uwiera, automatycznie odwróciłam się twarzą do chłopaka.
Jego dotąd piwne oczy przybrały pożądliwie ciemny kolor. Chciałam go sprowokować i tym potwierdziłam przegryzając wargę, najbłyskotliwiej jak tylko się dało.

Dosięgnęłam do jego ust i mocno pocałowałam. Jego dłoń błądziła po moim ciele kończąc na wewnętrznej stronie ud. Wsunął język do mojej buzi, znowu oplotłam go nogami w talii, i położył nas na łóżku. Umysł na każdy gest mówił: Nie! ale ciało błagało o więcej.
Zamarliśmy w miejscu, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
-Teraz to ja muszę iść przez balkon-wycedził tym seksownym akcentem z Bradford, i musnął lekko moje usta, otwierając drzwi od balkonu.
-Proszę?-westchnęłam ogarniając się.Moje włosy były trochę potargane.

strój Jade

-Jade,masz dzisiaj jakieś plany?-spytała moja pracodawczyni.
-Właściwie to tak!-odparłam.
-Aha to w porządku, to miłego weekendu.-uśmiechnęła się.
-Nawzajem!
Spakowałam piżamę.
Wyszłam z domu wpół do siódmej i się wyrobiłam.
Z miejsca zostałam powitana przez Becky i Mię.
-Cześć Jadey!-wykrzyknęły obie równo, i mocno się przytuliłyśmy.
-Tęskniłam za wami-przyznałam.
W sumie prawda nie widziałyśmy się jakiś dwóch tygodni.
-Chodź-Becky pociągnęła mnie za rękę, i zaprowadziła do mocno oświetlonej kuchni na blacie było mnóstwo jedzenia od popcornu, chpsów po ciasteczka.
Wzięłyśmy wszystkie miski w dłonie i rozłożyłyśmy się w salonie na dywanie. Mia włączyła muzykę 
-To co? O czym gadamy?-spytała Mia siadając na dywanie.
-Co u reszty?-zajęłam głos.
-U nich jak to zawsze, coraz intensywniej myślę o tym że Dean i Sarah to nie tylko przyjaciele z przywilejami.-stwierdziła Rebecca.
-Nie gadaj, oni jako kochająca się para? Prędzej już uwierzyłabym był w to że Li znajdzie sobie dziewczynę.-odparła Mia.
-W sumie Li to nawet ciacho, ale Zayn jest miliard razy lepszy.
Poczuła zazdrość, na ten komentarz. Wiedziałam że zamierza się do niego kleić. A dla niego taka dziewczyna jak Becky to czerwona flaga w stadzie byków. 
-Jade, mogę ci zadać jedno pytanie?-zwróciła się do mnie.
-Pytaj o co chcesz!-odparłam.
-On ma dziewczynę?
Zakrztusiłam się popcornem.
-Sorry, on i dziewczyna? Proszę cię, on co rusz pieprzy inną dziewczynę.-wymamrotałam.
Jej mina automatycznie zrzędła.
Mia jako jedyna prawie nic nie mówiła, z nieśmiałym uśmiechem wpatrywała się w dywan.
-A ty co się tak uśmiechasz?-zaśmiałam się, położyłam swoją dłoń na jej kolanie.
-A nie nic...-odpowiedziała nie zmieniając miny.
-Właśnie, co ty się w kimś zabujałaś?-dodała Rebecca.
-No wiecie...no ten...jest taki u nas w pracy taki... Tom...i....
-On ci się podoba...-zaświeciły mi się oczy.
-A nie mówiłam, Jade?-dałyśmy sobie żółwika z Becky.
-Ale jest jeden problem.-odparła.
-Jaki?-spytałam.
-On powiedział mi prosto w oczy że nigdy nie chce mieć dziewczyny-po jej policzkach spłynęła łza.
Żal mi się Mii zrobiło.
-A więc łączmy się w gronie singielek-odparła.
-Co za idiota, nie przejmuj się nim tego kwiatu jest pół światu.-przytuliłyśmy ją.
-Może i macie rację, pieprzyć go!-otarła swoje łzy i zajęłyśmy się przyjemnymi rzeczami, a nie smęceniem. Ten wieczór był naprawdę super.
Wypiłyśmy kilka kieliszków wina,zrobiłyśmy na kolację pizzę i śmiałyśmy się z innych.
Oczywiście jeśli zaczęłyśmy gadać o chłopakach, zawsze temat jakimś cudem przeskakiwał na Zayn'a naprawdę nie wiem dlaczego, ale trochę mnie to wkurzało.
-Ale wiecie jak ten idiota, mnie tak wkurzał, że nie wytrzymałam. Zapracowany, nudziarz,to ma być 24-latek?-odparła Rebecca.
-Ryan?-spytała zdezorientowana Mia.
-Nie! James.
-Miesiąc temu byłaś jeszcze szczęśliwa Ryan'em.
-Nooo!-jej kąciki ust prawie pękały od wyszczerzenia.
Nie wiem czy byłoby mi do śmiechu, gdyby ktoś pomyślał o mnie że jestem zdzirą.
A tak pomyślałam i jestem bardziej niż pewna że Mia dokładnie to samo o niej pomyślała.
Zresztą ilość chłopaków z którymi była, nie można policzyć na palcach u lewej i prawej ręki.
Co się dziwić, nie bez powodu wszyscy chłopacy z jej otoczenia nazywają ją 'seksownym zwierzęciem'.
Dlaczego? Pomyślmy... może choćby dlatego że jest śliczna i podoba się każdemu chłopakowi?
Tak już było w liceum jak ją poznałam. Nie należała do dziewczyn którym chłopacy łamali serca. Nie, nie, ona to robiła. 
Podczas gdy ja, nie miałam ani jednego chłopaka ona już posiadała z dwudziestego któregoś.
To nie tak że jej zazdroszczę czy coś...nie!
-Tej nawet nic nie popsułyśmy!-oznajmiła zaspana Becky, gdy kierowałyśmy się do mycia i spania.
-Nie kracz-zaśmiałam się. 
Parę minut później wyszłam z łazienki owinięta cieplutkim ręcznikiem. Weszłam do pokoju, położyłam ciuchy otworzyłam balkon i spojrzałam na siebie w lustro. Nie podobałam się sobie ani trochę, wydawałam się wtedy sobie mało kobieca, gruba. Po prostu obrzydliwa. Okręciłam się wokół własnej osi. Dłonie położyłam na biodrach, odgarnęłam niesforny kosmyk z moich włosów.
-Którykolwiek chłopak by mnie zechciał...jestem okropna, nie mogę się równać z takimi dziewczynami jak choćby moje przyjaciółki- zamknęłam oczy, by powstrzymać płacz załamania. 
-Nieprawda, to one nigdy nie będą mogły równać się z tobą-poczułam dłonie wokół talii.
Spojrzałam w lustro i ujrzałam Zayn'a. Jego smutna mina jeszcze bardziej mnie załamała.
-Jak wszedłeś?-wymamrotałam.
-Przez balkon, jak widać nie śpieszno ci by mnie wyrzucić.-stwierdził i teraz ciasno mnie objął.
Odwróciłam się twarzą do niego i stanęłam na palcach by dotrzeć do jego ust, ale rozmyśliłam się. I mimo większych obaw bruneta, tylko go przytuliłam.
-Dlaczego jesteś zawsze wtedy, gdy tylko tego potrzebuję?



-Dlaczego jesteś zawsze wtedy, gdy jestem sam?-wtulił głowę w moją szyję.
Nie odpowiedziałam podobnie jak on na moje pytanie.
Wyspo-wodziłam się z silnych ramiona Zayn'a.
-Odwrócisz się?-wyszeptałam, wskazując na ręcznik znajdujący się na moim ciele.
Zacisnął usta w prostej linii, po czym się uśmiechnął.
-Jasne...-odwrócił się, ale i tak czułam że mnie podgląda.
-Nie musisz mnie podglądać, nie ma co.
-Oj, jest co!
Uśmiechnęłam się z niedowierzaniem.
-Okej. Już.
-Położysz się ze mną?-zaproponowałam, odsłaniając kołdrę i kładąc się po nią.
To w tym momencie, zaczął przeraźliwie mocno i głośno kaszleć.
-Wszystko ok? Jesteś chory?
-Być może-odparł po chwili, zachrypniętym głosem.
Położył się obok mnie, ja leżałam do niego tyłem, a on przytulony o moje plecy co jakiś czas głośno wzdychał. 
-Co ci jest?-wymamrotałam.
-Nie wiem, nie umiem wyjaśnić tego.
I koniec...dlaczego ten pozornie skończony debil wywołuje u mnie uczucie, które jak rano się obudzę będzie ledwo odczuwalne.
-Zayn?
-Tak?
-Amira, powiedziała o mnie.-odparłam.
Nagle zesztywniał w uścisku.
-Jak to, skąd wiesz?
-Ostatnio podczas mojej rozmowy z twoimi rodzicami ona zadzwoniła, wiadomo co oznajmiając. Na szczęście miałam farta i nie pamiętała dobrze mojego imienia.
-To dobrze, ale nawet jeśli to nigdy nie może dojść do konfrontacji ciebie, mojej mamy i jej.
-Wiem.
Ktoś wtargnął do pokoju, nawet nie zdarzyłam schować Zayn'a. Gdy moje i Mii oczy się spotkały,moje serce zamarło. Dopiero teraz się zacznie.


                   16 komentarzy=next!!!
W następnym rozdziale możecie się spodziewać dużej akcji.










15 komentarzy:

  1. Zajebiste chce nadal żeby oni byli parą :* <3 życzę weny i zapraszam do mnie ---> http://niallhappystory.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę się doczekać następnego <3 Życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!!! Swietny rozdział czemu musiałaś skończyć pisać rozdział w najważniejszym momencie? czekam na nexta i życzę dużo weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :) czekam na next :) weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, już się boję! Nie powiesz mi chyba że zostanie wyrzucona? A może zostanie? Ech, ta niepewność!
    JK

    OdpowiedzUsuń
  6. Musiałaś zakończyć w takim momencie ? Już się nie mogę doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Omg czekam na next <3 :* cudo

    OdpowiedzUsuń
  8. Cuuudo <3 Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tego bloga nie moge się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeej co tam się będzie działoo *.* Czeekam <333

    OdpowiedzUsuń
  11. Super jak zawsze czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za opinię :)