środa, 30 lipca 2014

                                                        Rozdział 4


  "Najpierw coś robisz a później dopiero myślisz"



Dzisiejszy poranek mogę spokojnie dodać do grupy tych najcięższych. Bolał mnie żołądek i głowa, od czasu do czasu miałam odruchy wymiotne. Jednak gdy przyszło co do czego i kierowałam się do łazienki odechciało mi się. Korzystając z okazji po buszowałam w kosmetyczne, by znaleźć odpowiednie tabletki jednak żadnych takich nie miałam. W wielkich bólach doszłam do kuchni nie chcąc budzić domowników. Nie potrzebnie, wszyscy oprócz pana Yasera siedzieli przy stole Nicole siedziała na kolanach matki a Zayn na przeciwko nich. Zawstydzona nie wiem z jakiego powodu, chciałam się wycofać.
-Dzień dobry-powiedziałam nieśmiało .
-Cześć, Jade-powiedział Zayn.
-Witaj, słoneczko. Co masz taką minę? Boli cię coś?-zapytała z troską w oczach.
Poklepała siedzenie na krześle obok siebie. Usiadłam ale trzymałam się za brzuch bo okropnie mnie ściskało.
Czułam jak się o mnie troszczy i płakać mi się chciało ponieważ ja tej miłości od własnej matki nigdy nie dostałam.
-Owszem, boli mnie głowa i żołądek-odpowiedziałam cienkim głosikiem jakbym miała zaraz co najmniej umrzeć.
Na to wstała odsuwając Nicole i wyciągnęła z szafki tabletki a do szklanki nalała mi wody.
-Proszę, połykaj szybko-odparła podając mi obie rzeczy.
-Dziękuję-wzięłam od niej i połknęłam.
-Jedz, to może poczujesz się lepiej-dodał jej syn przesuwając w moją stronę duży talerz z kanapkami.
-On ma rację, zjedz coś-przytaknęła.
-Dzięki-odpowiedziałam biorąc jedną kanapkę, zrobiłam kilka kęsów, ale niemalże natychmiast mocno ścisnęło mnie w żołądku. Dłoń przyłożyłam do buzi unikając zwymiotowania przy nich i pobiegłam do najbliższej łazienki na parterze. Nie będę opowiadać szczegółów bo było to po prostu obrzydliwe. Jedyne co usłyszałam za sobą to oddechy Trish i Zayna. Ona poklepała mnie po plecach a on pomógł mi wstać, bo byłam bardzo słaba i ledwo się trzymałam. Gdy skończyłam przemyłam twarz i wróciłam dokończyć śniadanie.
-Zjadłaś coś wczoraj nieświeżego że tak się czujesz?-zapytała.
-Właściwie rano jadłam kanapki, po południu z małą ziemniaki z marchewką, a wieczorem to co na śniadanie, później em...-przegryzłam język gdy on posłał mi ostrzegawcze spojrzenie. A tak nie mogę powiedzieć że rozmawiałam z Zaynem bo mnie wyleją.
-Co później?-zapytała a ja szukałam wymówki.
-W nocy dorwałam się do płatków-dodałam i niemalże miałam ochotę udusić tego dupka Zayna dlaczego mnie oszukał?
-A jakie mleko wzięłaś?-spytała.
-Te pod sałatą.
-O nie!-westchnęła.
-Zgaduje że to mleko było popsute...?
-Zayn dlaczego nie wyrzuciłeś tego mleka?-wydarła się na niego.
-Przepraszam mamo, zapomniałem-usprawiedliwił się.
 Przysięgam na Boga, gdybym mogła zabijać wzrokiem to nie byłoby po nim co zbierać.
- Przepraszam cię najmocniej słoneczko,w takim razie jeśli poczujesz się lepiej wyjdź po południu na plac zabaw z Nicole -powiedziała za nim wyszła do pracy.
-Oczywiście proszę pani-odpowiedziałam.
-Mów mi Trisha-dodała.
Pożegnała się z nami a ja miałam ochotę zamordować go, jak mógł mi taki numer odwalić?
W kuchennym okienku zauważyłam że pada, a w domu było zimno. Poczułam się nieco lepiej po tej tabletce.
Zayn nie potrafił mi spojrzeć w oczy i cały czas gapił się na swoje buty. Miałam dosyć męczącej ciszy.
Z wielkim i wyraźnym fochem opuściłam kuchnie na tyle by to zauważył.
Więc ubrałam się w byle co, byleby było mi ciepło.Zadzwoniłam do Mii i powiedziałam że dzisiaj nie dam rady z tymi rzeczami. Na co ona powiedziała że "ok".Nic więcej nie gadałyśmy, bo była w pracy.

Stylówka Jade- oczywiście buty założyła później
Bawiłyśmy się z Nicole w jej pokoju przez jakiś czas klockami. Następnie układałyśmy puzzle.
Bardzo mocno mnie wyściskała i dała mi swojego pluszaka. Z początku nie chciałam go przyjąć, ale nalegała więc, co mogłam na to poradzić że się zgodziłam.

Oby dwie zabrałyśmy się za oglądanie serialu "Liv i Maddie". Ciałem byłam tu ale myślami zupełnie gdzie indziej. Z zamyśleń wyrywała mnie co jakiś czas Nicole, ze względu na to że w serialu co jakiś czas bohaterowie gadali o seksie a mała chciała być na bieżąco więc musiałam zręcznie omijałam jej pytania.
Moim skromnym zdaniem Zayn to zwykły cwaniak, idiota, kretyn, dupek i...Ugh.
Pracuję tu od wczoraj a lista skarg i zażaleń do niego właściwie nigdy nie ma końca.
Dokładnie już wiem o co mu chodzi, bajeruje dziewczyny, matka ich przyłapuje i każda po kolei wylatuje z pracy. A że ja nie należę do kręgu tych ślicznotek, to chce się mnie pozbyć, by po mnie przyszła ładniejsza i bardziej uległa. Ha, ha to teraz wszystko jasne, a więc wojna, Malik.
Moje myśli przerwało pukanie do drzwi, byłam ciekawa co będzie dalej.
-Proszę-krzyknęłam, a drzwi natychmiastowo się otworzyły i wiadomo kto wszedł. 
-Hej, możemy na chwilę pogadać?-nieśmiało się na mnie spojrzał a jego oczach czaiło się wielkie "Przepraszam"
-Mów-powiedziałam nie odrywając wzroku od ekranu.
-Nie tu, może na korytarzu?
-W porządku Niki poczekaj tu-powiedziałam a ona skinęła głową.
Wyszliśmy z pokoju nie wiem jakim kur... prawem trzymał mnie rękę.
-Przepraszam za ten numer z mlekiem, wiem zawiniłem to przeze mnie wymiotowałaś-tłumaczył
-Łał, cieszę się że chociaż to do ciebie doszło-burknęłam zirytowana jego obecnością.
-Wybaczysz mi? 
-Powiedzieć ci coś szczerze? -kiwnął głową na pytanie. -Jesteś idiotą i debilem skończonym ale nie będę się gniewała przez głupie mleko, bo to brzmi żałośnie, wybaczam ci-podałam rękę na zgodę i uścisnęliśmy ją sobie.
To by było za proste ja się temu dupkowi odwdzięczę bo trochę za łatwo by wszystko poszło.
-Przygotowałem deser lodowy, zjesz?-zaproponował.
-A wiesz z miłą chęcią-odpowiedziałam.
-Niki!!! deser czeka-krzyknął na cały dom i momentalnie usłyszeliśmy odgłos małych stópek.
Zasiedliśmy do stołu a niczego nie świadomy jadł swoją porcję. Trochę pogawędziłam z Zaynem byłam ciekawa co oznaczają jego tatuaże, jednak nie chciał tego zrobić. Po chwili dostałam sms-a od Mii. 



-Z kim piszesz?-odezwał się Zayn.
-A co cię to obchodzi?-odpowiedziałam, by przypomnieć mu o tym że nie wyjaśnił mi znaczenia swoich tatuaży.
-To idziemy na plac zabaw Niki?-zapytałam omijając Zayna.
-Taaaaaak!!!-krzyknęła na cały salon.
-To weź swoje zabawki-powiedziałam do niej dziecinnym tonem, a chłopak zaśmiał się w głos ja odębiałam gdy uświadomiłam sobie o jakie zabawki mu chodziło, Nicole pobiegła do siebie. Przysięgam ten koleś to zwykły zbok.
-To może jeszcze pójdziemy na lody?-spytał mając na myśli podwójne znaczenie, wywróciłam oczami na ten jego zboczony umysł.
Tylko nie to...



------------------------------------------------------------------------------------------------------------
                     10 komentarzy=następny rozdział
                           Do następnego kochani !!! :)








9 komentarzy:

Dziękuję za opinię :)