piątek, 19 września 2014

                             Rozdział 13

                         "Niezła z ciebie aktorka"




Popatrzył na mnie chwilę, zdziwiony. Po co ja się pytałam? Przecież on mnie nie interesuje, a już tym bardziej Jego praca. 
-Nie ma mowy, Jade!-rzucił. 
-Dlaczego?-zrobiłam smutną minkę.
-Bo nie!
-Podaj chociaż trzy sensowne przykłady, to dam ci spokój.
-Po pierwsze: Nie. Po drugie:Nie! A po trzecie:Nie!
-I to są te niby przykłady?-prychnęłam.
-Tak! Jeśli ty się mnie boisz i  peszysz się w mojej obecności, to wyobraź sobie że ludzie którzy tam pracują i przebywają są bardziej popieprzeni ode mnie. Przy których będziesz czuła się źle.
-A co oni mi takiego mogą zrobić przecież to normalne, publiczne studio. Tylko się przypatrzę,zobaczę jak pracujesz i tyle.
Westchnął głośno.
-Pewnego dnia, może w następny weekend-mruknął.
-Tak!-oznajmiłam wygrana.
Uśmiechnął się do mnie z niedowierzaniem. 
-Tak poza tym gdzie jest Nicole?



-Parę godzin temu zawiozłem ją do starszej siostry, ty masz wolne teraz, a ja chodzę do pracy, rodzice wyjechali, więc nie miałby się nią kto opiekować.
-Masz starszą siostrę?-spytałam lekko zszokowana.
-Taaa...Ma na imię Amira, ma 27 lat, doskonała córeczka, wzorowa uczennica. Nie lubię o niej opowiadać.
-Dlaczego jej nie lubisz?
-Zawsze mnie pouczała, mówiła że jestem nieodpowiedzialny, więc gdy tylko ją poprosiłem by zaopiekowała się małą, ona powiedziała że zaopiekuje się nią, bo ze mną jej się coś stanie po pierwszym dniu.
-Trochę w tym racji jest, a tak poza tym to ona się o ciebie martwi. Bardziej niż o Niki. 
-O Boże jakie ty głupoty gadasz chce ci się spać? Jest przed drugą.
-Taa-kkk-ziewnęłam. 
-Słodko wyglądasz jak ziewasz-skomplementował, a ja się lekko uśmiechnęłam. Przybliżył się do mnie, a moje ciało zadrżało, serce z kolei czułam w gardle . Jedyne co oświetlało pokój to mała biurkowa lampka. Lekko się nachylił. Zamknęłam instynktownie oczy, zaraz po nim.Nasze usta prawie się stykały, aż w mojej głowie zadźwięczał sygnał ostrzegawczy. Szybko się odsunęłam i otworzyłam oczy.
Gdy zorientował się o co chodzi, również je otworzył. Spojrzał zdziwiony.
-Przepraszam. Do jutra.-rzuciłam oschłym tonem. 
Rzuciłam się w stronę drzwi, i z poczuciem wstydu udałam się do swojego pokoju.
Dobrze że się powstrzymałam w ostatniej chwili. On chce mnie tylko zaciągnąć do łóżka i to wszystko. Nie dam mu tej samej satysfakcji co Louis'owi.
Myślałam o tym co zrobić by nie iść z Zayn'em, Liam'em, Mią i Rebeccą do kina. Czułabym się jak piąte koło u wozu. Byłoby głupio w cholerę. Wieczorem przyszedł mi do głowy pomysł abym trochę po symulowała. Zayn i reszta daliby mi spokój. Rano w niedziele zeszłam do kuchni po opakowanie tabletek i zrobiłam sobie herbatę z cytryną i pomalowałam się różem do twarzy. Zakryłam się od góry do dołu kołdrą. I czekałam tylko aż On się pojawi i będzie chciał wyjść ze mną. Obejrzałam jakiś denny reality show na MTV ' Teen Mom's i nie trwało to długo aż do drzwi zaczął się dobijać brunet. Wzięłam kubek z wodą do ręki i udałam potężną chrypę,wychrypiałam bezgłośne 'wejdź' . W końcu pięć lat chodzenia na durne kółka teatralne na coś się przydało.
-Cześć, jesteś przeziębiona?-wymamrotał.
Wskazałam na 'bolące gardło' i schyliłam się do komódki nocnej po duży notes i długopis.
Nabazgrałam coś na kartce.

'Sorry, mam zdarte gardło'

Podałam mu notes, a on zmarszczył brwi.
-To znaczy że nie będziesz mogła dzisiaj iść?-spojrzał na mnie znad niego. 
Pokiwałam twierdząco głową. Podszedł bliżej, położył dłoń na moim czole i nagle się zestresowałam, bo bałam się że odkryje iż udaję. 
-Nie masz, aż tak wysokiej gorączki-stwierdził.
Zirytowana kopnęłam w kołdrę.
-Mam...-udałam chrypę-Ty...
Dobrze że się opanowałam i nie dokończyłam mówiąc 'idioto'.
Popiłam herbatę wpatrując się w niego. Nieogarnięty nagle zerwał się z łóżka. 
-Jadłaś śniadanie?
Pokiwałam przecząco głową.
Wyszedł bez słowa, a gdy zatrzasnął drzwi, wyrzuciłam ręce w górę.
-Taaak! Pozbyłam się go!-wyszeptałam zwycięsko.
Chciałam spędzić tą niedzielę tak jak prawie każdą-na leniuchowaniu.
Zostałam w piżamie  potargałam sobie włosy, by moja choroba wyglądała bardziej realistycznie. Po chwili do pokoju wszedł brunet z tacką, a niej śniadanie i lekarstwa. 
-Eee...Dziękuję?-odjęło mi mowę. 
-Myślę że Bóg mnie opuścił, ale chcę, abyś się wykurowała na następny tydzień, bo obgadałem już to z Mią.
I jeszcze kurwa czego. 
Jednak przemilczałam Jego wypowiedź i zaczęłam zajadać smacznie wyglądające bułeczki z czekoladą. 
-Tak poza tym co wczoraj jadłaś?
Jezu, wie że jestem względnie 'chora',a on nadaje mi jak radio wolna Europa. Ponownie nagryzmoliłam w notesie.

'Dzięki za śniadanko, to bardzo miłe z Twojej strony. Wczoraj normalnie jadłam. Możesz zostawić mnie samą?'

-Jasne!-powiedział.-Ale...
I tu podał mi tabletkę i szklankę z wodą połknęłam ją,mając nadzieje że przez tą tabletkę, nie będę przeciwnie chora.
Uśmiechnęłam się niepewnie. 
-Okej, kuruj się, Jadey!-poklepał mnie lekko po ramieniu i wyszedł.
Nie zjadłam nawet połowy z tego co mi zrobił. Tackę odłożyłam na komodę. 
W takim momencie jak ten, poczułam się paskudnie. 
Widać było że się o mnie martwi, a ja mu bezczelnie łgałam, bo moją zachcianką było aby ze mną nie poszedł.Wstałam nie pewnie z łóżka nałożyłam papcie, i pokierowałam się w stronę Jego pokoju, niestety nie było go.Więc ogarnęłam się krzątałam po pokoju nie mogąc znaleźć sobie zajęcia. Pozostałości ze śniadania zostawiłam w kuchni. Postanowiłam trochę poćwiczyć, bo jakby na to nie patrząc trochę się zapuściłam. Koło 14-stej przyszedł Zayn, stając we framudze drzwi. Nie wiem gdzie był. Ale w każdym bądź razie chciałam go przeprosić.
-Już wyzdrowiałaś?-uśmiechnął się sarkastycznie.
-Um...Zayn, przepraszam... oszukałam Cię.
-Dlaczego?-posmutniał.
-Nie wiem dlaczego, ale wiem że zachowywałam się jak wredna suka, ty się przejąłeś, a ja cię paskudnie wykorzystałam.
Westchnął jakby już wcześniej się domyślał mojego oszustwa.
-Zgodzę się...to było chamskie i wredne. Ale nie nazwę cię suką, bo gdybym miał wyliczać ile razy tak oszukiwałem, to musiał bym siebie nazwać 'skurwielem jakich mało'.
Lekko się zaśmiałam. 
-Czyli nie jesteś zły?




Podszedł bliżej, a ja poczułam się speszona.
-Nie ująłbym to w taki sposób, ale niech ci będzie, w zamian za to...że odpracujesz na następną sobotę dzisiejsze spotkania.
-Chyba Cię pojebało!-spojrzał na mnie ostrzegawczo. 
-Okej, luz-poddałam się. A on się wyszczerzył. 
-Jesteś kłamczuchą, ale za to świetną aktorką, w pewnej chwili ci uwierzyłem-zaśmiał się.
-Uznam to za komplement...To co dzisiaj robimy?
-No na pewno nie pójdziemy do kina, bo przesunąłem to na przyszły tydzień, a może zrobimy sobie dzisiaj jakiś seans filmowy? Wyskoczę do sklepu, ugotujemy coś?-zaproponował.
-Świetny pomysł, wybiorę jakieś filmy.
-Dobrze. No to idę.-założył buty, kurtkę i wyszedł.
Pogrzebałam na półce na której znajdowały pudełka z płytami; zastanawiałam się między; 'Zakochaną Złośnicą','Sztuką dorastania' i dla Zayn'a 'Łatwa Dziewczyna';właściwie to tylko tego ostatniego nie oglądałam. Sam tytuł spodoba się Jemu. No wiecie.
-No cześć!-powiedział Zayn, wchodząc do domu z siatką zakupów, gadając z kimś przez telefon.
Przystanęłam obok niego na korytarzu, podczas gdy kończył rozmowę.
-Wybrałaś filmy?-powiedział jakby zdenerwowany, czochrając włosy i okay na ten widok przegryzłam wargę. 
Jade, ty brudno-myśląca idiotko! 
-Taak, wybrałam...to co gotujemy?-powiedziałam wolno, ale wyraźnie. 
-Myślałem nad frytkami i pizzą aż wziąłem to i to. 
-Może dzisiaj zjemy to pierwsze, w sumie będzie za dużo.Jestem tylko trochę głodna.
Nie prawda, jestem cholernie głodna, ale nie chcę aby pomyślał że jestem żarłokiem.
-W porządku, to chodźmy!
Zrobiliśmy te frytki, po czym rozsiedliśmy się na kanapie włączając pierwszy film. 
-Boże, ten film jest taki tandetny!-wybrzydzał przy pierwszej komedii romantycznej-Tak jakby nie było komedii czy horrorów.
-Zamknij się!-wyszeptałam, wkładając do ust kolejną frytkę.
Siedział jakby przymulony i zasnął już po pierwszym filmie.
Westchnęłam zirytowana i podeszłam jeszcze raz do półki i wybierając film z Seleną Gomez i Vannesą Hudgens. Włączyłam go i poszturchałam Zayn'a w ramię. 
-C-co?! -zapytał zdezorientowany.
-Chcesz oglądać 'Spring Breakers'?

image



-Jasne-usiadł z powrotem prosto, i teraz widać jak humor mu się poprawił. Wystarczą cztery laski, jeden koleś coś w stylu alfonsa, imprezy itd. a on już jest w swoim świecie. 
-Jesteś na prawdę zboczony-przyznałam w czasie oglądania. 
-Oj, spoko jeszcze cię rozruszam-odpowiedział. 
-Boję się tej obietnicy-odpowiedziałam nie odrywając wzrok od ekranu.
-Chciałabyś jutro ze mną pójść do mojej pracy.
-Oj, po tym co odwaliłam myślałam że to nieaktualne, a poza tym jutro pracuję i musisz przywieźć Nicole. 
-Jest, obiecałem i dotrzymam słowa a tak na marginesie ona zostaje u siostry do wtorku.
Uśmiechnął się lekko do mnie i spojrzałam na niego.
-Serio?
-Nie wierzę że to mówię, ale tak nawet gdybym cię tam nie zaprowadził, to i tak byś poszła sama i narobiła mi obciachu. Dziękuję wolę to pierwsze.
-Miłe, dlaczego czasami zachowujesz się jak zwykły kutas?
-Ktoś musi-powiedział roześmiany.-A jeśli już masz o mnie opinię, to chyba Jej nic nie zmieni jak zapytam kiedy straciłaś dziewictwo, co nie?!
-Weź przestań...jesteś ohydny. 
-Jezu, ty się zachowujesz jakbyś była dziewicą, serio. Robisz się czerwona, peszysz się i tak dalej. 
-Są powody dla których mam obrzydzenie co do seksu. Nie chcę o tym mówić.-poczułam dyskomfort, ale mimo wszystko mówiłam wyraźnie i opanowanie.
Nim się zorientowałam pojawiły się końcowe napisy aż sama nie mogłam uwierzyć że tak szybko przegadaliśmy film.
Nagle Zayn położył dłoń na moim ramieniu.
-Dlaczego?-kontynuował, patrząc mi prosto w oczy.
Nie odpowiedziałam i przypatrywałam się w jeden punkt w pokoju, by tylko nie patrzeć w Jego oczy.
-Ktoś cię zgwałcił?-jego głos zadrżał. 
Chyba pierwszy raz w historii był śmiertelnie poważny. Patrzył na mnie ze zwątpieniem w oczach, nie miał już tego głupkowatego uśmiechu, jak parę minut temu.
-N-nie...Zayn, no co ty?-roześmiałam się.
Chciałam rozluźnić sytuację. 
-To co się stało?-spytał, delikatnie i łagodnie pocierając dłonią moje ramię.
-Nie to znaczy nie...nie musisz wszystkiego wiedzieć.-zerwałam się ze sofy i pobiegłam do siebie, czułam Jego wzrok za swoimi plecami. 
Położyłam się na łóżko i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Było za wcześnie by iść spać dopiero po dwudziestej pierwszej. Wzięłam pierwszy lepszy zeszyt leżący na półce, podpisany był 'Bazgroły' zaciekawiło mnie to. Na pierwszej stronie był mój beznadziejny cytat;

'The more we do not appreciate what we create, the more it pleases others'

'Im bardziej nie doceniamy tego co sami tworzymy, tym bardziej to podoba się innym'.
                                                                                                    
                                                                                          23.07.2007 r. 

Taak napisałam to siedem lat temu. Przewróciłam kartkę na następną stronę. 
Były to jakieś bazgroły faktycznie, to niby miała być jakaś piosenka, ale zapełnionych linijek było tylko parę. Nie miało to coś tytułu. 

1. She lives in a shadow of a lonely girl, voice so quiet you don't hear a word, always talking but she can't be heard./ Ona żyje w cieniu samotnej dziewczyny,mówi tak cicho że nic nie można usłyszeć. Zawsze coś mówi, ale nikt Jej nie słyszy.

You can see it there if you catch her eye,I know she's brave but it's trapped inside scared to talk but she know why/Zobaczysz to, jeśli uchwycisz Jej spojrzenie, wiem że jest dzielna, ale zamknęła się w sobie.

Wish i knew back then what i know now wish a could somehow go to back in time and maybe listen to my own advice/Chciałabym wtedy wiedzieć, to co wiem teraz, chciałabym się jakoś cofnąć w czasie.

I'd tell her to speak up, tell to shout out, talk a bit louder, be a bit prouder, tell her she's a beautiful, wonderful everything she doesn't see/Powiedziałabym Jej by podniosła głos, by to wykrzyczała, mówiła troszeczkę głośniej, była trochę bardziej dumna. Powiedziałabym Jej że jest: piękna, wspaniała, że jest wszystkim tym, czego sama nie dostrzega.

You gotta speak up you gotta shout out and know that right here right now, you can be beautiful, wonderful anything you wanna be/Musisz podnieść głos, musisz to wykrzyczeć. I wiedz, że właśnie tu i teraz możesz być piękna, wspaniała, wszystkim tym czym chcesz być.

To tyle co było na pierwszej stronie, podobało mi się chociaż wiele lat temu miałabym ochotę to spalić czy podrzeć. Teraz jest tego zupełnie inna perspektywa. Wtedy cierpiałam, a ludzie mówią że to wtedy się tworzy najlepiej. Kiedyś marzyłam że śpiewam przed tysiącami na scenie. To marzenie przeszło, gdy zdałam sobie sprawę że jestem zbyt dziecinna i naiwna by w to wierzyć. 
I dzisiaj jestem tu, nie jeżdżę po całym świecie koncertując Tak na prawdę wiem że jestem skazana na porażkę.Wiem że chcę napisać do końca kiedyś tą piosenkę. Nie miałam tej nocy weny więc nic nie napisałam. Teraz zupełnie inaczej myślę, napisałam to mając zaledwie 14 czy 15 lat. 
Odłożyłam zeszyt na swoje miejsce i położyłam się spać. Przeczuwając że jutro dużo rzeczy się wydarzy i tym byłam podekscytowana.
Rano zeszłam by zrobić sobie coś do jedzenia,kiszki mi marsza grały, ale nie dziwota skoro przez ostatnie dwa tygodnie nic nie jadłam. Prawdę powiedziawszy, to tylko Zayn mnie karmił. 
Wyszłam z pokoju o mało nie wywalając się o rozrzucone po całej podłodze rzeczy. 
-Zayn, ja nie wiem czy ty masz w planach by mnie zabić czy co?-starałam się przygłuszyć muzykę, 
która dobiegała z łazienki. Nie odpowiedział.
Usłyszałam jak bierze prysznic, i słucha na całą parę Michaela Jacksona. 
W którymś momencie zaczął z nim śpiewać, co wywołało we mnie głośny chichot. 
Kolejny talent Zayn'a? Na pewno śpiewanie...
Po chwili wyszedł z niej wyłączając muzykę, mając na sobie jedynie czarne bokserki, wyglądał niewiarygodnie apetycznie. 
-Jeśli tak kochasz śpiewać to idź do 'Britain's got talent' czy x-factor, a nie robisz mi muzyczne pobudki-zachichotałam. 
-Szkoda że robisz sobie ze mnie żarty-odpowiedział przeczesując włosy. 
Jego gesty, wygląd, sprawiły że zapragnęłam go, był taki pociągający.Nie myślałam, gdzie była ta grzeczna Jade?  Znikała ta niewinność z każdą chwilą.
Zagryzłam ponownie wargę, ale...zauważył to, podszedł bliżej i ułożył swoje dłonie wokół mojej talii. Stanęłam na palcach i sama szybko wpiłam się w Jego usta, jęknął w moje usta zaskoczony moim zachowaniem, ale odwzajemnił pocałunek. Po chwili jego ręce powędrowały na moje pośladki i przycisnął mnie mocniej do siebie. Nie pewnie wsunął mi język do ust na co poruszyłam się nie pewnie. Przez przypadek ocierając się o Jego krocze na co zamruczał. Uczucie rozkoszy pojawiło się w moim podbrzuszu. Umiejscowiłam ręce na szyi Zayn'a, a on zaczął pieścić mój podbródek. Podniósł moje udo, i oplotłam go nogami w talii. 
Nagle przeniósł swoje usta na szyję, obojczyk i zadrżałam czując gorący oddech bruneta na moim dekolcie. Tą 'sielankę' przerwał głośny odgłos telefonu bruneta. Natychmiast postawił mnie na ziemi, i odebrał telefon.


 Nie wierzę że się dałam prawie zaciągnąć do łóżka, a tak by się na pewno stało gdyby nie zadzwonił telefon. Zabrałam rzeczy ze swojego pokoju, po czym poszłam pod prysznic. Później zjedliśmy śniadanie, oczywiście udając że nic się nie stało. I około 11-stej, wyszliśmy z domu weszłam do jego samochodu, i nie całe 15-ście minut później byliśmy na miejscu. 
Przepuścił mnie w drzwiach studio było eleganckie obramowane polecane wzory wiszące na ścianach, weszliśmy do pierwszego pomieszczenia gdzie zauważyliśmy kilka foteli tatuażystów, klientów oraz sprzęt do robienia tatuaży. Nawet nie wiem jak to opisać. Dziwnie się czułam, jeden koleś krzywo się na mnie spojrzał, na co zadrżałam. Zayn wyczuł moją niepewność, pociągnął mnie za rękę i otworzył drzwi wpychając do środka. To było coś w stylu recepcji, zobaczyłam przy ladzie jakąś dziewczynę, odbierającą zamówienie i notującą to w kalendarzu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu czułam się tu dziwnie. 
-Cześć, Amy-podszedł do niej i dał jej całusa w policzek.
-Cześć, właśnie jutro na 13-stą masz klienta.
-Jaki motyw?-spytał zaciekawiony.
-Bandana...
-Kurwa czy ich pojebało z tym motywem, w zeszłym tygodniu, zrobiłem ich z 10.
-Nie ma rady-wzruszyła ramionami-A kto to?-uśmiechnęła się do mnie.
-Moja przyjaciółka Jade!
Hmm...niebawem byłabym przyjaciółką do pieprzenia. Idiota.
-Amy-podała rękę.
-Jade-odwzajemniłam jej gest uśmiechnęłyśmy się do siebie.
Chyba to jedyna normalna osoba oprócz mnie i ewentualnie Zayn'a.
-A właśnie przed chwilą dzwonił Tommo-oznajmiła.
-Co u niego?
-Mówił że za parę minut będzie, bo musi zawieźć stąd jakieś papiery.
-Okay.
-Okay.
-Kto to Tommo?
-Louis, mój najlepszy kumpel.
-Aha...-nie wiem dlaczego, ale od razu przypomniał mi się mój Louis.
Nagle ktoś wparował do pokoju, myślałam że dostanę zawału, gdyż to był ten Louis który cztery lata temu, złamał mi serce i odebrał cnotę...


         15 komentarzy=następny rozdział:))))


















15 komentarzy:

  1. Omg oni się pocałowali się w końcu się doczekałam tego momentu czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Omg, świetne! Czekam na kolejny!!! http://i-see-you-now.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *.* ! Neext! !! Czekałam na ten rozdział! . Zajebisty masz talent ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w tym rozdziale czekam na next<3 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny *o*
    Zapraszam do siebie
    Na 8 rozdział: http://i-live-only-for-youxoxo-niallhoran.blogspot.com/
    Oraz na pierwszy rozdział: http://xxdestinationcannotfoolxx-malik-xx.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Omg jak możesz przerywać w takim momencie.Rozdział cudowny jak zawsze czekam na nn *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. wow
    Wow
    WooooooW
    Ten rozdział jest genialny, w sumie jak i całe to opowiadanie. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Pozdrawiam Ann ; *

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój Boże, boskie! *.* <3 czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wooow! Swietny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebiste :D Jestem ciekawa co zrobi :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak można przerwac w takim momencie?! Tyle się dzieje, nie mogę się doczekać nexta *.*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za opinię :)