Rozdział 1
"Przypadek?"
Przyznaję się pobudki o 5 rano nie należą do moich
ulubionych. Tym bardziej jak ktoś dobija się do mnie, a z telefonu
płynie na prawdę głośna muzyka, którą jakby nie było bardzo lubię.
-Ugh... czy ci ludzie naprawdę nie śpią po nocach?-warknęłam
sama do siebie.
-Halo?!- odezwałam się półprzytomna.
Nastał szum w słuchawce, więc kilkakrotnie powtórzyłam.
Nastał szum w słuchawce, więc kilkakrotnie powtórzyłam.
-Przepraszam pomyłka- odezwała się jakaś kobieta w
słuchawce i natychmiast rozłączyła . Odłożyłam słuchawkę ponownie kładąc głowę na poduszce. Rzecz jasna nie zdołałam ponownie zasnąć, gdyż moją głowę zajęły myśli dotyczące kolejnego dnia, mojego życia.
Jakiś czas później zgłodniałam i postanowiłam zrobić śniadanie dla mnie i mojej współlokatorki oraz przyjaciółki -Mii. Rozłożyłam talerze i sztućce na stole robiąc to wszystko monotonnym ruchem.
-Hej,kochana- ziewnęła Mia, wchodząc do kuchni i dając mi całusa w policzek.
-Cześć, jedz-mruknęłam melancholijnym tonem głosu, niezdarnie wskazując na zrobiony przeze mnie posiłek.
-Co taka nie w sosie?-stwierdziła przyglądając mi się uważnie.
-Dziwisz się? Siedzę ci trzeci miesiąc na karku i nie mogę się nawet usamodzielnić.-spuściłam głowę w dół, grzebiąc widelcem w talerzu.
-Weź przestań, przecież jesteśmy jak rodzina, a ona zawsze
powinna sobie pomagać... zawsze!-powiedziała to jakby jej zachowanie nie należało do litości do mnie, a jedynie to była najzwyklejsza rzecz na świecie.
-Dziękuje że jesteś przy mnie. Oprócz ciebie nie ma drugiej osoby, której mogłabym porównać z moimi rodzicami.-zeszłam na zły tor. To był dość drażliwy jak dla nas obu temat. Teraz pewnie wszyscy pomyślą że jestem głupią dziewczynką, która znienawidziła swoich rodziców, mimo iż wszystko jej dali. Ale taka prawda nie jest. Wiem że jestem zwyczajna, bo takich ludzi jak ja, którzy nie chcą znać swoich rodziców, jest w dzisiejszych czasach od cholery i jeszcze trochę.
-Potraktuj ich tak jak oni ciebie, należy im się!-dziewczyna wyraźnie podniosła ton głosu.
-Okay, po prostu jedzmy.Smacznego.-odparłam szybko, zmieniając temat.
-Nawzajem.
~
~
-Mamy jakieś plany na dzisiaj?-odezwała się, kiedy
skończyłyśmy posiłek.
-Jeśli mówisz o większym wypadzie zapomnij.-napomniałam, przypominając sobie o mojej gównianej 'niby pracy'. Za którą dostaję pensję tak słabą że ledwo mogę się nie pogrążać do reszty wyjadając Mii z lodówki.
-Idziemy później do Giraffe*?
-Dopiero co zjadłyśmy-powiedziałam, nie nadążając za jej matabolizmem.
-Potrzebny jest nam syty posiłek, jajecznicą się nie najesz. Poza tym nie powiem że to był najlepszy posiłek w moim życiu.
-No dzięki.-mruknęłam, po chwili obie zaczęłyśmy się śmiać.
~
-Ej, rusz ten tyłek, bo się rozmyśle- krzyknęła do mnie ze swojego
pokoju. Jakieś 10 minut później, kiedy w moim użytku była lokówka.
-Ok, ale musimy się wyrobić do południa bo muszę jeszcze roznieść
te głupie ulotki -odpowiedziałam.
-W porządku przecież nie będziemy tam siedziały godzinami.
-Ja myślę- odkrzyknęłam zaczynając podkreślać oczy kredką.
Wyszłyśmy koło dziesiatej. Na dworze panowała typowo wiosenna pogoda. Słońce świeciło, ale mimo wszystko wiatr i lekki przymrozek dawał o sobie znać.
-To co chcesz? -rzuciła Mia kiedy stałyśmy obok kolejki restauracji.
-Myślę że nie jestem głodna.-odparłam, używając mojej metody, by nie musiała mi stawiać.
Co oczywiście by zrobiła, bo doskonale wie że nie mam przy sobie złamanego centa, a ta knajpo/ restauracja, i tak już była cholernie droga.
Co oczywiście by zrobiła, bo doskonale wie że nie mam przy sobie złamanego centa, a ta knajpo/ restauracja, i tak już była cholernie droga.
-Nie ściemniaj mi weź coś-namawiała.
-Nie, nie chcę.

-No,dobrzem zajmij miejsca-ustawiła się w kolejce, a ja dałam jej znać gdzie siedzę.
Przeczytałam do końca ebook 'Po moim trupie' i w ostatniej linijce epilogu wyrwała mnie przyjaciółka .W ręce trzymała jedną dużą tackę z jedzeniem na której były dwa zestawy.
-Proszę-powiedziała siadając naprzeciwko mnie.
-I po co to? Mia ja nic od ciebie nie chcę. Głupio się wtedy czuję. Przecież mówię nie wydawaj na mnie kasy i
tak niewiele masz, a i tak dajesz mi za dużo.-wyszeptałam.
-Liczyłam że chociaż podziękujesz...ale cóż jesteś taka niewdzięczna-udała dość duży smutek ale i tak ją rozgryzłam.
-Dziękuję-uśmiechnęłam się do niej i lekko szturchnęłam ją w ramię, a ona mi tym samym
odpowiedziała i otworzyłam zestaw.
Gadałyśmy i śmiałyśmy się podczas jedzenia,oraz nawzajem
uspokajałyśmy, bo robiłyśmy nie mały przypał dobrze że było akurat mało ludzi.
Wyszłyśmy z restauracji z kubeczkami kawy,ale nie śmiałyśmy się
tak jak parę minut temu. Rozegrała się męcząca cisza i nie było mowy żeby ją
przerwała.
-Więc... zaraz muszę się przygotować-odparłam.
-Wiem i to mnie przygnębia... osoba ze studiami i musi roznosić
ulotki... zasługujesz na to by mieć normalną pracę, a nie tylko chodzić od skrzynki do skrzynki.
-W sumie tak, ale... nie każdy ma pracę, a w takich chwilach
trzeba sobie jakoś radzić.-odpowiedziałam.
-Trzymam kciuki byś mogła to że masz pracę powiedzieć jak najszybciej...bardzo głośno-powiedziała.
-No, a ja wtedy zabiorę cię na duże zakupy i
zahaczymy o nie jedną knajpkę a na koniec, zrobimy u ciebie mega imprezę i
zaprosimy całą paczkę.-nagle stałam się ożywiona, z entuzjazmem spodziewając się najlepszego.
-Ma się rozumieć, kochana.-dodała szczerząc się i unosząc jeden
kciuk do góry
Zobaczyłam obok nas małą dziewczynkę może miała 3 latka
biegła przed siebie wchodząc na ulicę podbiegłam do niej i złapałam ją w pasie, bo o mały włos na jazdnie kiedy akurat jechał samochód. Podeszłam z nią do Mii trzymając ją za rączkę. Nigdy
nie widziałam słodszej dziewczynki; miała brązowe oczka i różowiutkie usta, była
naturalną szatynką.
-Gdzie są jej rodzice?-spytała Mia, wpatrując się z paniką w dziewczynkę.
Wzruszyłam ramionami.
Wzruszyłam ramionami.
-Właśnie skarbie gdzie twoja mamusia?-przykucnęłam przy niej.
-Ja.. ja przyszłam z moiim bra ciśkiem-odpowiedziała, nagle psikając.
-A gdzie on jest?
-W sklepie powiedział że idzie tylko na chwilę, a ja chciałłłam lizia...ka i on się nie zgo...dził- obie zaśmiałyśmy się na słodki ton głosu dziewczynki.
-Nie powinnaś uciekać, bo braciszek mógł się o ciebie bać, pokażesz mi gdzie ten sklepik?-zapytałam.
Nie zdążyła nic powiedzieć, bo podbiegł do nas zdyszany, wysoki brunet w ustach miał fajkę, którą później przełożył do prawej ręki.
-Niki, mówiłem ci żebyś czekała pod sklepikiem to by była góra minuta-powiedział z ulgą przyglądając na się. Podał jej lizaka i lekko poczochrał jej włosy.Pominęłam fakt że trzeba być na prawdę lekkomyślnym by zostawić małe dziecko pod sklepem gdzie każdy mógłby ją porwać.
-Pszeplaszam - otworzyła sobie lizaka i zaczęła go jeść.
-Wielkie dzięki że zwróciłyście na nią uwagę.-zwrócił się do nas.
-To Jade ją znalazła-wtrąciła Mia, wskazując na mnie głową.
- Jestem Zayn -podał Mii jako pierwszej dłoń.
-Mia-wylewnie odwzajemniła jego gest, a ja zrobiłam to po niej.
-Mia-wylewnie odwzajemniła jego gest, a ja zrobiłam to po niej.
-A ja Jade.-uśmiechnął się do mnie, również podając mi dłoń.-Twoje imię nie brzmi jakoś faktycznie amerykańsko.-zwróciłam się do niego.
-Masz rację.
-Okay.-zakończyłam, jakże 'ciekawą' konwersację'.
Nie wiem, ale jakoś nie mam zapału na rozmawianie z chłopakami, może z wyjątkiem Liam'a i ewentualnie mojego kuzyna.
Nie wiem, ale jakoś nie mam zapału na rozmawianie z chłopakami, może z wyjątkiem Liam'a i ewentualnie mojego kuzyna.
Wziął ją na barana i już mieli odchodzić kiedy Niki zapytała go:
-A mogę się z nią pożegnać?
-Jasne słoneczko-podał mi ją, a ona mnie dość przesadnie mocno ścisnęła.Oddałam ją mu i tylko
kiwnęłam głową.
-Do zobaczenia.-powiedziałam dość niewyraźnie. Mając jednak nadzieję że nie będzie następnego zobaczenia.
-Narka.-wziął ją ponownie na barana i odeszli w swoim kierunku.
kiwnęłam głową.
-Do zobaczenia.-powiedziałam dość niewyraźnie. Mając jednak nadzieję że nie będzie następnego zobaczenia.
-Narka.-wziął ją ponownie na barana i odeszli w swoim kierunku.
Mia popatrzyła się na mnie sugestywnie, a ja jak najszybciej odepchnęłam jej przepuszczalny atak wzrokowy.
-Wiesz, Zayn do ciebie pasuje, Mio.-powiedziałam to przed nią.
-Żartujesz to ty się stałaś bohaterką jego siostrzyczki .
-Jaką bohaterką? Weź wyjdź.-zbyłam ją.
Przyszłyśmy do domu przed dwunastą na wycieraczce leżała mała, biała karteczka.
UWAGA!!!
Szukamy opiekunki dla 3 letniej dziewczynki. Mile widziane są młode dziewczyny po studiach psychologicznych.
Praca pięć dni w tygodniu po około 10 godzin ewentualnie piątek do uzgodnienia tak samo jak miesięczne wynagrodzenie.Istnieje możliwość darmowego zamieszkania pod jednym dachem.
Kontakt:684-512-428
-Co to jest?-spytała biorąc z mojej ręki kartkę i otwierając drzwi.
-Bingo! Muszę jak najszybciej zadzwonić do tej rodziny... zostało mi do wyjścia 10 minut... zdążę-pośpiesznie zdjęłam płaszcz i wyciągnęłam z torebki telefon.
Wystukałam numer do owej rodziny i zaczekałam na odbiór na szczęście odezwała się jakaś kobieta.
-Tak,słucham?
-Dzień dobry ja dzwonię w sprawie ogłoszenia o pracę, czy jest aktualne?
-Tak oczywiście, na kiedy pani,by pasowało?
-Można by dzisiaj o szesnastej?
-Można by dzisiaj o szesnastej?
-W porządku, mój adres to Shoreditch High Street 50/12 wiesz gdzie to jest?
-Odnajdę się. Dziękuję pani uprzejmie.-uśmiechnęłam się. Mając nadzieję że pokażę się z dobrej strony i dostanę pracę.
-Do zobaczenia-odpowiedziała i się rozłączyła.
Wybiegłam z pokoju, szybko schodząc po schodach.Była w swoim pokoju.
-Słuchaj masz genialną przyjaciółkę.-powiedziałam podekscytowana gestykulując.
-Jakieś dobry newsy?
-Jadę dzisiaj do rodziny i jest duże prawdopodobieństwo że dostanę robotę.
Nagle zaśmiała się radosna z tej wiadomości i wgramoliłam się na jej łóżko przytulając ją mocno.
-Dobra idź, musisz iść jak na tą chwilę do tej swojej obecnej roboty.
-Okay,właśnie.
Szybko poleciałam po moją torbę, w której miałam wszystko spakowane.
-Gotowa?
-Jak zwykle...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Czytasz=Komentujesz
Do następnego!!! :)
Świetne ;D pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!Czekam na ciąg dalszy! <3
OdpowiedzUsuńdawaj następny :)
OdpowiedzUsuńWspaniały czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńBożee ! <33
OdpowiedzUsuńZaczyna się świetnie ;*
Czekam na next ;d
Pozdrawiam/Maryy
Hej, hej, hej. Mam zamiar się troszkę rozpisać, więc się przygotuj.
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na link na fb w grupie Nasze blogi o One Direction, a ponieważ sama piszę bloga chętnie przeczytałam i to co ty napisałaś.
Myślę, że masz talent. Ale nie jestem też osobą, która unika wytykania błędów, więc napiszę ci zarówno plusy jak i minusy, a raczej to co mi się spodobało, a to co mi się nie spodobało. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe. Osobiście takie komentarze mnie najbardziej satysfakcjonują.
Zacznę może od minusów, więc tak... kilka razy zdarzyło mi się zgubić, w dialogach. Więc, prosiłabym, abyś np. po wypowiedzi głównej bohaterki, częściej dodawała takie zwroty, jak powiedziałam, spytałam, krzyknęłam, chrząknęłam. Wtedy się nie zgubię i dodatkowo to upiększy dialog.
Po drugie brakowało mi paru rzeczy jak na przykład, opis pogody, to jak wygląda otoczenie, albo jak są ubrani bohaterowie, małe szczegóły, a jednak zupełnie inaczej się czyta. I ostatnia moja uwaga, co jakiś czas zdarzało się, że np. był dialog i w większości od myślnika zaczynałaś z dużej litery, a nagle z małej. ALe to właściwie nieistotny błąd.
Plusy jest ich chyba znacznie więcej :)
Przyznam, ze masz fajny pomysły. Bardzo mi się podobało to jak uratowanie siostry Zayna, nie wiem dlaczego ale przyciągnęło moja uwagę. Było w jakiś sposób oryginalne :)
Twój rozdział czyta się łatwo, lekko i z przyjemnością... tzn. nie piszesz niepotrzebnych rzeczy i chwała Bogu, bo jak spotkałam raz bloga, gdzie osoba, pisała w stylu... "Wzięłam miskę, nalałam mleka, wsypałam płatki, wzięłam łyżkę, zrobiłam kilka kęsów, zostawiłam łyżkę w misce, wzięłam ją i zaniosłam do zlewu, po czym umyłam." To totalnie mi się odechciało czytać ahahahaha.
Co jeszcze.. ach tak nie zauważyłam błędów ortograficznych, czy interpunkcyjnych, ale sama jestem w tym bardzo, bardzo słaba hahahahah
Cieszę, się, że nie trafiłam na bohaterkę typu: mam bogatych rodziców, moje życie to istna bajka, a moi przyjaciele to One Direction .... Twoja bohaterka, jest silna, pracowita i wie jak sobie poradzić w życiu i dla niej i dla ciebie za to wielki plus :)
Oczywiście najważniejsze jest to by zaciekawić losami czytelników, i moim zdaniem wyszło ci to bardzo dobrze, ja nie jestem fanką czytania, a jednak dołączę twojego bloga to tych które obserwuję, co możesz traktować jako dowód.
Wiem, że w tym komentarzu wyszłam na sztywniarę i w ogóle, zdaje sobie z tego sprawę, że taki komentarz nie sprawia tyle radości co same pochwały, ale jakoś nie mogłam inaczej. może dla tego, ze sama liczę na choć jeden taki komentarz u siebie :)
Nie pasz specjalnej zakładki na to, więc zaproszę cię na mojego bloga tutaj: Wiesz na wypadek, gdybyś chciała się odegrać za te minusy xd
Inny świat pogrążony w wojnie i dziewczyna wychowana przez ludzi. Lux to licealistka, która nade wszystko kocha swoich rodziców i Marcela Styles'a, ale co się stanie jeśli jej rodzice umrą, a najbliższy przyjaciel okaże się kimś innym niż myślała? I spotka Jego. Bliźniaczyego brata przyjaciela, Harold Styles. Oziębły, tajemniczy i nieziemsko przystojny chłopak, z którym będzie łączyło ją coś więcej niż wspólna walka, więzi czy nawet teraźniejszość. Lux musi stanąć na wysokości zadania, wypełnić swoje przeznaczenie, zdobyć nowych przyjaciół i rozwikłać tajemnicę przeszłości oraz naprawić teraźniejszość. Duże wyzwanie dla kogoś kto nigdy nie był akceptowany, kto często bał się ciemności i nie lubił zwracać na siebie uwagi.
http://previous-destination.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę weny :*
xoxo
Dzięki za opinię, postaram się poprawić te błędy z chęcią zajrzę na twojego bloga :* Pozdrawiam cieplutko <3
UsuńDebby Smith
Fajnie się czyta :) Czekam na nowy xddd
OdpowiedzUsuńMmm zapowiada sie ciekawie czekkam na next
OdpowiedzUsuńSuper rozdział xxxx
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://i-still-lovve-you.blogspot.com/ :)
Świetny rozdział. Czekam na drugi i zapraszam na mój blog http://two-worlds-fanfiction-zayn-malik.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń